Limity wypędzą huty z Polski i zachodu Europy

Barbara Warpechowska
opublikowano: 2008-05-13 00:00

Koncerny mogą wstrzymać inwestycje w Polsce i Europie oraz przenieść je do krajów, w których produkcja będzie tańsza.

Kapitał branży powędruje tam, gdzie nie ma ograniczeń emisji CO2

Koncerny mogą wstrzymać inwestycje w Polsce i Europie oraz przenieść je do krajów, w których produkcja będzie tańsza.

Sprywatyzowane huty stali, stając się częścią światowych koncernów, uzyskały dostęp do międzynarodowych rynków zbytu i zaopatrzenia.

Właśnie teraz mogłyby rozwijać produkcję, bo planowany rozwój infrastruktury i budownictwa przemysłowego powoduje, że zapotrzebowanie na stal będzie rosło. W marcu 2007 r. Komisja Europejska zredukowała jednak Polsce liczbę uprawnień do emisji dwutlenku węgla na lata 2008-12 z 284,6 mln ton do 208,5 mln ton. I chociaż polski rząd zaskarżył decyzję do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS), to resort środowiska musi rozdzielić uszczuplony limit uprawnień do emisji CO2.

W grudniu 2007 r. ministerstwo dokonało podziału, ale z powodu zgłoszonych uwag powstał drugi projekt określany skrótem KPRU-2. W drugiej wersji zabrano m.in. hutnictwu prawo do emisji 2,6 mln ton, przydzielając mu limit 11,8 mln t. Jednak przedstawiciele branży energetycznej nadal straszyli, że opracowany przez ministra Macieja Nowickiego plan rozdziału praw do emisji wywoła wysokie podwyżki cen prądu. Teraz powstaje więc trzeci projekt. Nie wiadomo, ile zyska dodatkowo energetyka ani komu i ile zostanie zabrane.

W sytuacji zmniejszenia uprawnień do emisji CO2 dla koncernu ArcelorMittal o 30 proc. planowany drugi etap inwestycji, o którym przedstawiciele spółki mówili dwa lata temu, nie ma uzasadnienia.

— Uważamy, że administracja państwowa nie tworzy ani uczciwych reguł w obszarze limitów dwutlenku węgla, ani klimatu dla dalszego rozwoju hutnictwa — podkreśla Stefan Dzienniak, dyrektor ds. technologii koncernu ArcelorMittal Poland.

Huta tam, gdzie taniej

— Przez limity emisji dwutlenku węgla, a także przez wzrost cen prądu i surowców może dojść do przeniesienia produkcji stali do innych regionów świata — zaznaczył Robert Agh, prezes spółki Ferona Polska, dystrybuującej wyroby hutnicze.

Zgadzają się z nim przedstawiciele innych koncernów hutniczych.

— Nasza firma nie zaprzestanie inwestowania. Rozpatrywane są różne lokalizacje przyszłych inwestycji. Między innymi patrzymy na rynek rosyjski czy ukraiński — mówi Jerzy Kozicz, prezes zarządu CMC Zawiercie.

— Limit emisji CO2 przyznany nam w Polsce jest niższy niż uzyskany przez huty niemieckie. Zatem to oczywiste, że dla nas lepiej będzie rozwijać produkcję w Niemczech — dodaje Jerzy Podsiadło, wiceprezes ArcelorMittal Poland.

Wzrośnie import

Zmniejszone uprawnienia do emisji podwójnie uderzą w przemysł stalowy i całą polską gospodarkę.

— Rozwijanie biznesu przez obecnych w naszym kraju globalnych inwestorów z sektora hutniczego stanie się nieopłacalne, a to oznacza oddanie pola importowi i dalszy spadek zatrudnienia w branży. Pod znakiem zapytania stanie też zaspokojenie polskimi produktami potrzeb wynikających ze stalochłonnych inwestycji infrastrukturalnych, związanych chociażby z przygotowaniami do EURO 2012 — uważa Romuald Talarek, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH).

Jego zdaniem, sytuacja przemysłu stalowego tym różni się np. od sytuacji energetyki, że w hutnictwie niemożliwe jest proste przełożenie brakujących uprawnień na cenę wyrobów. Hutnictwo bowiem działa na w pełni uwolnionym, globalnym rynku, gdzie wyznacznikiem są ceny światowe. Nadmierny wzrost cen polskich produktów oznaczałby więc dalsze wzmacnianie importu i wypieranie rodzimej produkcji.

Niebawem może się okazać, że koncerny hutnicze nadal będą inwestować, ale już nie w Polsce, bo odstraszą ich niekorzystne dla nich przydziały limitów emisji dwutlenku węgla oraz gwałtowny wzrost cen energii elektrycznej.

W ubiegłym roku światowa produkcja stali przekroczyła 1,3 mld ton, a do 2012 r. spodziewany jest wzrost o 25 proc., do blisko 1,7 mld ton.

Limity obowiązują jedynie w krajach UE. Przedstawiciele hut przekonują, że na globalnym rynku, jakim jest rynek stali, wszyscy powinni mieć równe szanse, a polityka UE zaburza tę równowagę. Nie ma się zatem co dziwić, że globalne koncerny będą lokować produkcję tam, gdzie będzie ona najbardziej konkurencyjna, a więc poza Europą.

Ile komu?

Polsce przyznano limit emisji CO2 wysokości 208,5 mln ton. Według drugiego projektu podziału, na elektrownie i elektrociepłownie przypada łącznie niespełna 132,3 mln ton, a na pozostałe gałęzie przemysłu ponad 68,8 mln ton. Udział w tej pozostałej puli ma hutnictwo (11,8 mln ton), przemysł cementowy (11,5 mln ton), ciepłownie (10,4 mln ton), elektrociepłownie przemysłowe (6 mln ton), przemysł rafineryjny (8,4 mln ton), branża chemiczna (blisko 5,3 mln ton), koksownictwo (2,9 mln ton) oraz przemysł szklarski i wapienniczy (po blisko 1,9 mln ton).