Lech Witecki, szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), jest niczym demiurg. Od niego zależy obecnie los Polimeksu-Mostostalu. Spółka zerwała kontrakty na odcinki A1 Stryków — Tuszyn, A4 Rzeszów — Jarosław oraz S-69 Żywiec — Zwardoń. W związku z tym GDDKiA może od niej zażądać wypłaty 85 mln zł gwarancji.
![Dziś akcjonariusze Polimeksu, którym kieruje Gregor Sobisch, zdecydują, czy skonwertować część długu na akcje. Szef spółki wierzy, że mimo zawieruchy na autostradach, dostanie kredyt zaufania. [FOT. TR] Dziś akcjonariusze Polimeksu, którym kieruje Gregor Sobisch, zdecydują, czy skonwertować część długu na akcje. Szef spółki wierzy, że mimo zawieruchy na autostradach, dostanie kredyt zaufania. [FOT. TR]](http://images.pb.pl/filtered/70fc8afb-52cf-4812-95c8-6d5c9fd55ce3/d3ff72c1-5378-5f7f-ba41-9ada39de1c15_w_830.jpg)
— Jeśli to zrobi, zachwiana zostanie płynność spółki i Polimex może upaść, ale odpowiedzialna za to będzie dyrekcja, ponieważ, w naszej opinii, nie ma prawa uruchomić zabezpieczeń. Wysłaliśmy już pisma do banków, by zabezpieczyły w sądzie wypłatę gwarancji. Mamy nadzieję, że uda się tego dokonać, obronimy nasze racje i Polimex jednak przetrwa trudne czasy — mówi Gregor Sobisch, prezes Polimeksu-Mostostalu.
Spółka też nie zasypia gruszek w popiele. Gregor Sobisch zapowiada, że wraz z konsorcjantami będzie w sądzie walczyć o odzyskanie 800 mln zł autostradowychroszczeń. Sprawa może potrwać dekadę, bo podobnych wniosków od innych drogowych wykonawców jest w sądach 700-800. Zarzewiem sporu między dyrekcją oraz Polimeksem są gwarancje, które miały zabezpieczyć roszczenia spółki i jej partnerów. GDDKiA przedstawiła Polimeksowi i jego partnerom gwarancje z Banku Gospodarstwa Krajowego, ale wykonawcy uznali je za bezwartościowe.
— Art. 649 Kodeksu cywilnego mówi o tym, że wykonawca może zażądać od inwestora gwarancji na wypłatę roszczeń związanych z dodatkowymi robotami, nieprzewidzianymi zdarzeniami itp. Wystąpiliśmy o takie gwarancje 29 listopada 2013, a dyrekcja miała 45 dni na ustosunkowanie się do nich — tłumaczy szef giełdowej spółki. Dyrekcja przedstawiła zabezpieczenia w piątek, czyli na kilka dni przed upływem 45-dniowego terminu. Okazały się jednak bezwartościowe, bo w każdej chwili mogła je odwołać.
— W tej sytuacji musieliśmy wypowiedzieć umowy. Na drogowych kontraktach mieliśmy do wykonania prace za 2 mld zł, ryzykowaliśmy więc, że kwota roszczeń wciąż będzie rosła, a my nie będziemy posiadać realnego jej zabezpieczenia — tłumaczy Gregor Sobisch. W odpowiedzi na zerwanie kontraktów przez Polimex, umowy wypowiedziała także GDDKiA, uznając, że spółka nie podołała zadaniu i nie była w stanie na czas wykonać zleceń. Teraz zapewne strony będą toczyć spór o to, kto faktycznie pierwszy zerwał kontrakt zgodnie z prawem.
Szef Polimeksu uważa, że pismo dyrekcji jest nieskuteczne, bo jeśli wykonawca poprosił o gwarancję, to zgodnie z Kodeksem cywilnym inwestor nie może zerwać kontraktu.