15 października, jak co roku na polskich lotniskach, rozpoczęła się "Akcja Zima". Zarządy portów i służby porządkowe już od ponad miesiąca były przygotowane na walkę ze śniegiem i lodem. Jednak prawdziwa wojna z żywiołem zaczęła się w ostatnim tygodniu listopada. Lotniska przekonują jednak, że zaspy im nie straszne, bo są dobrze przygotowane do sprzątania. Jedyne co spędza sen z powiek zarządcom portów, to związane z odśnieżaniem wydatki.
Koszty, jakie ponoszą lotniska w związku z pracami porządkowymi zależą przede wszystkim od wielkości portu. Najwięcej na ten cel wydaje warszawskie Okęcie.
— W poprzednim sezonie zimowym (2009/2010) wydaliśmy ponad 9 mln zł na środki chemiczne, paliwo, zużywające się części eksploatacyjne maszyn sprzątających i wywóz śniegu — mówi Jan Michalak, szef służby utrzymania Lotniska Chopina.
Znacznie mniej na sprzątanie wydało poznańskie lotnisko Ławica. Na walkę z zimą przeznaczyło w 2010 r. niecały milion zł. Port Lotniczy Wrocław oszacował natomiast, że każdy opad śniegu to dodatkowy wydatek 20 tys. zł, z czego samo odśnieżenie drogi startowej kosztuje około 16 tys. zł. Reszta jest przeznaczona na oczyszczenie parkingu i wewnętrznych dróg dojazdowych.
— Po ostatnich opadach śniegu lotnisko sprzątano dwa razy. W związku z tym sezon zimowy 2010/2011 rozpoczęliśmy wydatkiem rzędu 40 tys. zł — mówi Jarosław Wróblewski, wiceprezes Portu Lotniczego Wrocław.

Więcej w czwartkowym Pulsie Biznesu