Zielonogórski producent oświetlenia podpisał porozumienie dotyczące budowy zakładu w argentyńskiej prowincji Misiones. Spółka LUG Argentina ma w pierwszej fazie zatrudniać 40-50 osób. — Wraz z pozyskiwaniem zamówień będziemy zwiększali zatrudnienie — mówi Ryszard Wtorkowski, prezes LUG. Nie ukrywa, że myśli przy tym o Polonii.
— Przed laty do Argentyny napłynęło około 200 tys. polskich emigrantów. Ich dzieci i wnuki mówią po polsku, a polska kultura jest kultywowana.Biorąc pod uwagę pewne różnice kulturowe, ważne jest by przynajmniej na poziomie kadry menedżerskiej mówić w tym samym języku — tłumaczy Ryszard Wtorkowski. LUG od dawna wierzy w Amerykę Południową. Powołana w 2012 r. spółka LUG do Brazil nie osiągnęła jednak zamierzonego progu rentowności mimo zdobycia kontraktu na oświetlenie metra w Sao Paulo.
Ryszard Wtorkowski przypomina, że w 2010 r. PKB Brazylii rosło o 7,5 proc., w 2015 r. było na 4,4-procentowym na minusie. W Argentynie poprawił się zaś klimat dla inwestorów. — W listopadzie 2015 r. zmienił się rząd Argentyny i diametralnie zmieniła się Argentyna. Na każdym kroku widać, że kraj jest nastawiony na pozyskiwanie inwestorów zagranicznych — dodaje Ryszard Wtorkowski.
Jak bardzo Argentyńczykom zależy, widać po niuansach porozumienia. Już trzy miesiące po uruchomieniu zakładu LUG ma dostarczyć prowincji Misiones pierwszą partię wyprodukowanych tam opraw oświetleniowych. Lokalny rząd gwarantuje LUG zakupy o wartości 5,6 mln EUR (24 mln zł). Polska spółka ma też wstępną wyłączność na montaż opraw LED w prowincji mającej około miliona mieszkańców.
— Rząd prowincji zabiega o inwestorów zagranicznych, bo zależy mu na wzroście zatrudnienia i transferze technologii — twierdzi Ryszard Wtorkowski. By skonsumować umowę, LUG musi się jednak wpierw porozumieć z operatorem lokalnej sieci energetycznej w sprawie parametrów technicznych opraw objętych umową.
Jeśli pierwszy etap porozumienia zostanie bezproblemowo zrealizowany, prowincja kupi w ciągu trzech lat oprawy za kolejne 15 mln zł (64,2 mln zł). LUG liczy na znacznie więcej.
— To tylko jedna prowincja, a jest przecież cała Argentyna. Stąd możemy też wysyłać produkty do Chile, Brazyli i Peru — snuje plany na przyszłość Ryszard Wtorkowski. Budowa i organizacja zakładu ma potrwać 15 miesięcy. — Budowę możemy rozpocząć w pierwszym kwartale 2017 r. — informuje Ryszard Wtorkowski.
Nie ujawnia skali inwestycji ani udziału lokalnego partnera w spółce. Będzie to joint venture, a od skali zaangażowania polskiej spółki zależą jej profity, jeśli biznes odniesie sukces.