Puls Biznesu: Sieć Badawcza Łukasiewicz (SBŁ), którą kieruje pan już prawie półtora roku, od kilku miesięcy wdraża nową strategię na najbliższe cztery i dziesięć lat. Jakie są główne cele?
Hubert Cichocki: Istotą jest wykorzystanie aktywów sieci do realizacji ważnych zadań państwowych. W strategii określiliśmy cztery kierunki rozwoju. Pierwszy, być może najważniejszy, to obronność i bezpieczeństwo państwa. Chcemy zaangażować nasze kompetencje technologiczne we wsparcie tworzenia polskiej branży zbrojeniowej. Rozpoczęliśmy intensywną współpracę ze spółkami Polskiej Grupy Zbrojeniowej i firmami prywatnymi.
Przemysł obronny zyskuje na znaczeniu. Stał się oczkiem w głowie polityków.
Takie są czasy. Trudne, ale generują istotne szanse biznesowe - szczególnie dla organizacji takich jak nasza, której kompetencje i aparatura mogą zostać wykorzystane na rzecz wsparcia rozwoju branży zbrojeniowej.
Nad jakimi konkretnie projektami obronnymi państwo pracują?
Wspieramy przemysł zbrojeniowy w trzech głównych obszarach. Pierwszy dotyczy autonomii rozpoznania i przenoszenia uzbrojenia na platformach bezzałogowych. Przykładem są mobilne roboty rozpoznawcze Tarantula przeznaczone dla naszych sił zbrojnych. Rozwija je Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów. Natomiast pierwsze rozwiązania prototypowe dotyczące przenoszenia uzbrojenia planujemy zaprezentować na jesiennych targach zbrojeniowych w Kielcach we współpracy z partnerem przemysłowym.
Drugi obszar dotyczy zastosowania naszych kompetencji chemicznych w programach amunicyjnych. W tej dziedzinie walczymy o suwerenność technologiczną. Nasze instytuty realizują już istotne projekty w tym zakresie. Trzeci obszar to inżynieria materiałowa. Unowocześniamy materiały przeznaczone do produkcji wyposażenia żołnierzy i infrastruktury pola walki.
Jakie są pozostałe kierunki wytyczone w strategii?
Kolejny obszar to tzw. chemia dla przemysłu. Według prognoz do 2034 r. rodzimy przemysł chemiczny będzie odpowiadał za 4,5 proc. naszego PKB. To potężna branża, która ma swoje technologie, łańcuchy wartości i zaawansowane linie produkcyjne. Intensywnie współpracujemy z naszym sprawdzonym partnerem, Grupą Azoty, oraz innymi firmami z tego sektora. To dziś najmocniejszy obszar w Łukasiewiczu.
Pozostałe kierunki to transformacja energetyczna i gospodarka o obiegu zamkniętym. W tych dwóch dziedzinach musimy wytworzyć rozwiązania technologiczne, a następnie je wdrożyć. Popyt zgłasza zarówno sektor publiczny, jak i prywatny.
Angażujecie się w badania dotyczące technologii kosmicznych?
Finalizujemy prace nad programem badań kosmicznych. Chodzi m.in. o przedsięwzięcia dotyczące wynoszenia satelitów na orbitę i danych uzyskiwanych z obserwacji kosmicznych. Portfel projektów będzie gotowy w ciągu kilku tygodni.
Nowy instytut, Łukasiewicz AI, zajmie się cyberbezpieczeństwem i sztuczną inteligencją. Czy zgłaszają się firmy zainteresowane współpracą?
W ostatnim czasie infolinia instytutu jest rozgrzana do czerwoności. Widać, że istnieje zapotrzebowanie wśród MŚP na rozwiązania z zakresu sztucznej inteligencji. Chcemy oferować firmom narzędzia, które wzmocnią ich wydajność w budowaniu zaawansowanych kanałów sprzedaży, logistyce i automatyzacji procesów produkcyjnych. Ponadto instytut przyspieszy transformację cyfrową jednostek administracji rządowej i samorządowej. Już teraz pracuje z organizacjami sektora publicznego nad usprawnieniem procesów urzędowych dzięki technologiom cyfrowym. Trzecia z linii biznesowych tego instytutu dotyczy certyfikacji rozwiązań związanych z cyberbezpieczeństwem.
Jakie będą w tym roku przychody sieci?
Powinny wynieść łącznie ok. 2,01 mld zł. To oznacza wzrost o 250 mln zł wobec ubiegłego roku, natomiast w porównaniu z 2023 r. - o prawie 400 mln zł. Trzeba jednak pamiętać, że najważniejszy nie jest nominalny wzrost, lecz zwiększenie przychodów z działalności B+R i komercjalizacji własności intelektualnej. Szacujemy, że w tym roku wyniosą łącznie ponad 460 mln zł, czyli o 100 mln zł więcej niż rok wcześniej. Uważnie przyglądamy się także marżowości poszczególnych linii biznesowych. Nie widzę powodów, aby nadmiernie zabiegać o przychody, które jej nie generują na odpowiednim poziomie, a jednocześnie odciągają naszych pracowników od kluczowych zadań, czyli prac badawczo-rozwojowych i komercjalizacji.
Jakie projekty udało się zakontraktować z partnerami biznesowymi w ostatnim czasie?
Ostatnio zakontraktowaliśmy 15 projektów na wysokim poziomie gotowości technologicznej. Ich wartość to łącznie ok. 50 mln zł. Dotyczą one m.in. technologii recyklingu plastiku, kompozytowych wkładów balistycznych i prefabrykowanych schronów, systemów przeciwdziałania oblodzeniu w lotnictwie bezzałogowym i laserów podczerwieni. Co istotne, w każdym z tych projektów uczestniczą poważni partnerzy biznesowi. Deklarują oni zamiar wdrożenia wyników prac badawczych po osiągnięciu zakładanych parametrów projektu. Są to zarówno firmy państwowe, jak i prywatne prowadzące działalność na odpowiednio dużą skalę. Nie możemy ich na razie ujawnić, bo obowiązują nas umowy o poufności.
Nowością w planowaniu i finansowaniu projektów przez sieć jest wykorzystywanie dialogu technicznego na bardzo wczesnym poziomie gotowości technologicznej. Skąd wziął się ten pomysł?
Chcemy znacząco zwiększyć prawdopodobieństwo, że rozwijane przez nas projekty, za które płaci polski podatnik, będą mogły być wykorzystane na potrzeby przedsiębiorstw za kilka lat. Jeżeli zgłaszany przez instytut projekt powstał w ramach dialogu technicznego z wiarygodnym partnerem biznesowym, szansa, że wyniki tego przedsięwzięcia znajdą nabywców, jest większa. W efekcie ograniczamy zjawisko odkładania projektów na półkę, które niestety było dotychczas powszechne w sieci. Przedstawiciele biznesu oglądali rezultaty projektu, dopiero gdy powstał prototyp. Okazywało się, że produkty nie są możliwe do wdrożenia w działalności gospodarczej, bo są np. zbyt drogie lub nie mają kluczowych z punktu widzenia biznesu funkcjonalności. Tę złą praktykę zakończyliśmy. Zastosowaliśmy również to podejście w planowaniu przyszłych wydatków subwencyjnych. Zależy nam, żeby każdy projekt był konsultowany z partnerami biznesowymi już na niskim poziomie gotowości technologicznej.
Czy instytuty stosują się do tych zaleceń?
Widzimy sporą poprawę w tym zakresie. W przypadku każdego projektu rozpoczynanego obecnie w sieci prawdopodobieństwo komercjalizacji w ciągu kilku lat od zakończenia prac badawczych jest znaczące.
Jakie wyzwania stawia pan sobie do końca kadencji?
Najważniejsze jest wzmocnienie w organizacji kompetencji z zakresu komercjalizacji badań. Chcemy być rządową agencją transferu technologii i wartościowym partnerem dla przedsiębiorstw. Zależy mi również, by sieć była dobrym i bezpiecznym miejscem pracy.
Zdarzały się sytuacje, w których dochodziło do dyskryminowania pracowników...
W sektorze nauki rozmawia się o tych problemach. Wprowadziliśmy daleko idące rozwiązania przeciwdziałające mobbingowi i dyskryminacji we wszystkich naszych instytutach. Wdrożyliśmy też politykę ochrony sygnalistów oraz czytelne zasady kwalifikowania pracowników do pionu naukowego.
W ostatnich 12 miesiącach wymieniono kilkunastu dyrektorów instytutów. Czy planuje pan kolejne zmiany kadrowe?
W tak dużych i złożonych organizacjach jak nasza podejmowanie decyzji personalnych jest procesem ciągłym. Niektóre osoby przechodzą na emeryturę, inne zmieniają pracę, jeszcze innym kończy się kadencja. Zmiany personalne odnoszące się do menedżerów nie są celem samym w sobie. Polegają na doborze odpowiednich osób do realizacji konkretnych zadań, szczególnie wtedy, kiedy konieczna jest szybka modernizacja organizacji. Wszystkie decyzje personalne związane ze zmianami dyrektorów instytutów sieci poprzedzone były szerokimi analizami z udziałem ekspertów departamentów merytorycznych. Na ich podstawie podejmowaliśmy decyzje o zakończeniu lub kontynuacji współpracy. Swoją misję kontynuują np. dyrektorzy Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów w Warszawie, Instytutu Ceramiki i Materiałów Budowlanych w Krakowie, Górnośląskiego Instytutu Technologicznego i Instytutu Materiałów Polimerowych w Toruniu. Zostali wybrani na kolejną kadencję w wyniku postępowań konkursowych. Nie akceptuję jednak przedkładania spokoju nad efekty działalności. Do wykonania jest istotne zadanie państwowe.
Czy są już wyniki kontroli zleconej przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, dotyczącej sposobu nabycia i wykorzystania służbowych aut, kart paliwowych i rozliczania delegacji przez wszystkie instytuty sieci i ich oddziały?
Departament kontroli zakończył już działania nadzorcze. W najbliższych tygodniach przekażemy raport w tej sprawie do resortu nauki.
Sieć Badawcza Łukasiewicz (SBŁ) powstała w kwietniu 2019 r. Składają się na nią 22 instytuty badawczo-rozwojowe w kilkunastu miastach. Ich zadaniem jest zacieśnianie współpracy nauki z biznesem oraz tworzenie i wdrażanie technologii. SBŁ zatrudnia ok. 7 tys. pracowników. Subwencja z budżetu państwa dla instytutów Łukasiewicza odpowiada za mniej więcej jedną czwartą jego budżetu (w tym roku wyniesie – 470 mln zł wobec 430 mln zł rok wcześniej). Reszta pochodzi z komercyjnych wdrożeń i grantów.
