To będzie test dla inwestorów — tak o debiucie biotechnologicznej spółki na mówi jej doradca.
Odkładany od kilku miesięcy giełdowy debiut biotechnologicznej spółki stanie się faktem — tak twierdzą jej władze. Walory Mabionu, który należy do czterech firm z branży medycznej i dwóch badawczo-rozwojowych, trafią na NewConnect w drugiej połowie czerwca. Spółka liczy, że zdobędzie od inwestorów 15 mln zł.
— Opóźnienie debiutu było spowodowane przedłużającym się przygotowaniem prawnym. Emisja obejmie od 10 do 28 proc. akcji. Wszystko zależy od zainteresowania inwestorów — mówi Maciej Wieczorek, szef Mabionu.
Jak zapewnia prezes, żaden z dotychczasowych udziałowców nie planuje sprzedaży walorów. Co więcej, zadeklarowali chęć uczestnictwa w nowej emisji. W pierwszej jednak kolejności zaproszeni zostaną inwestorzy indywidualni. Gdy nie dopiszą, władze spółki mają plan "B".
W "poczekalni" na walory spółki mają czekać fundusze inwestycyjne. Które? Tego przedstawiciele spółki nie chce ujawnić. Jak ocenia Artur Chabowski z firmy Acadia, która wprowadza Mabion na NewConnect, oferta będzie przełomową transakcją na rynku NewConnect.
— Da nam odpowiedź na pytanie, czy inwestorzy są przygotowani na projekty rozłożone w dłuższym horyzoncie czasowym, obarczone nieco większym ryzykiem, ale jednocześnie ze znacznie większym potencjałem — mówi Artur Chabowski.
Szef Mabionu podkreśla, że cel emisji jest prosty.
— Rozwiniętą przez nas technologię laboratoryjną chcemy przełożyć na dużą skalę. Produkcją zajmie się austriacka firma, która w ramach outsourcingu zajmuje się projektami biotechnologicznym — tłumaczy Maciej Wieczorek.
Prezes zapewnia, że Mabion ma już wynegocjowane warunki oraz przygotowaną umowę, którą obie strony parafują w momencie, gdy powiedzie się emisja publiczna. Dzięki zwiększeniu skali produkcji dwóch leków onkologicznych spółka wejdzie na światowy rynek wart około 10 mld USD.