Mało słodkie życie pitnego miodu

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2014-11-23 10:00

Po latach wzrostu produkcji nadchodzą trudniejsze czasy. Przed producentami trudne zadanie — edukacja konsumenta

Mocno zakorzeniony w polskiej tradycji, ale zapomniany. Tak o miodzie pitnym, którego sprzedaż sięga 29 mln zł rocznie, mówi branża. W ciągu ostatnich sześciu lat produkcja trunku wprawdzie się podwoiła, ale perspektywy dla rynku — przynajmniej na razie — nie są optymistyczne.

— Impulsem do skokowego wzrostu produkcji, który widać po 2008 r., mogła być unijna rejestracja tego produktu, która zachęciła nowych graczy. Obecny spadek dowodzi jednak, iż produkcja miodu pitnego jest znacznie trudniejsza niż np. wina i wymaga naprawdę sporego know- -how i dopracowanych przez lata technologii — uważa Radosław Janik, prezes Spółdzielni Pszczelarskiej Apis, największego producenta tego trunku.

Na zimę i lato

Na podstawie rozmów z producentami firma konsultingowa KPMG prognozuje spadek tego rynku o 0,6 w tym i 0,3 proc. w przyszłym roku. Nie odczuwamy tego — deklarują natomiast przedstawiciele Apisu.

— Z roku na rok rośniemy — zarówno dzięki krajowemu rynkowi, jak i sprzedaży zagranicznej. Eksportujemy m.in. do Szwecji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, ale też do Japonii, Chin, USA i na Tajwan. Widzimy wciąż potencjał rozwoju. Oczywiście miody pitne nigdy nie będą produktem masowym, ale mają jeszcze duże możliwości wzrostu. Świetnie wpisują się w rosnące zainteresowanie nowymi smakami i regionalnymi produktami oraz modę na powrót do korzeni i dziedzictwa. Miód pitny jest przecież jednym z najstarszych polskich trunków — mówi Radosław Janik.

Jego zdaniem, Polacy coraz częściej rezygnują z czystej wódki czy piwa na rzecz mniej typowych alkoholi. KPMG przebadał popularność miodu na grupie 1000 konsumentów. W ciągu ostatniego miesiąca piło go 4 proc. badanych. Ponad jedna piąta deklaruje, że im nie smakuje, a 40 proc. przyznaje, że nie miało okazji do jego konsumpcji. Zdaniem Radosława Janika, by spożycie rosło, trzeba przekonać konsumenta, że jest to produkt całoroczny, stosowny do najróżniejszych okazji.

— Miód jest powszechnie postrzegany jako trunek zimowy, podawany w wersji podgrzanej.Dlatego też szczyt sprzedaży przypada zimą. Uważamy jednak, że jest to też świetny składnik orzeźwiających koktajli i drinków, serwowanych latem np. z tonikiem, lodem i cytryną — dodaje Radosław Janik.

Jego zdaniem, wciąż niewykorzystany jest także potencjał upominkowy tego produktu. Nie dość, że jest nietypowy, to również ciekawie opakowany, a ponadto od 2008 r. zarejestrowany przez Komisję Europejską jako Gwarantowana Tradycyjna Specjalność, co dodatkowo potwierdza jego jakość. Takie lokalne produkty promuje teraz m.in. Agencja Rynku Rolnego w kampanii „Trzy znaki smaku”, w której informuje o europejskim systemie ochrony produktów regionalnych i tradycyjnych oraz promuje polskie produkty spożywcze z unijnymi znakami jakości.

Rywali przybywa

Większego wzrostu rynku nie spodziewają się natomiast przedstawiciele nowosądeckiego Huzara, największego zakładu w kraju konfekcjonującego miód, i nie liczą na to, że trunek stanie się zamiennikiem wina.

— Przyzwyczajenia konsumenckie trudno zmienić, a ponadto rosną nam konkurenci w postaci producentów cydru czy perry i małych, zakładanych w Polsce, winnic — twierdzi Stanisław Florczyk, prezes Huzara.