Rynek dusi się od nadmiaru mięsa
Choć UE uruchamia dopłaty do przechowywania wieprzowiny, niewiele polskich firm z nich skorzysta. Większości na to nie stać.
Kilka dni temu Komisja Europejska przyjęła projekt rozporządzenia w sprawie specjalnych dopłat do przechowywania mięsa wieprzowego. Mają one pomóc w ustabilizowaniu cen, które w ostatnim czasie mocno spadły, m.in. w Polsce. Okazuje się jednak, że choć branża mięsna cieszy się z nowego mechanizmu wsparcia, to obawia się także, że może okazać się nieskuteczny.
Niezbędny eksport
— Sytuacja na rynku wieprzowiny jest trudna, a ceny bardzo niskie. Nasz rynek jest niestety płytki, przez co problemy z eksportem mięsa na Wschód (z powodu embarga) i na Zachód (z powodu wysokiego kursu złotego) bardzo mocno na te ceny wpływają. W rezultacie, rolnicy zaczynają się pozbywać żywca, co za jakiś czas może doprowadzić do braku surowca — mówi Witold Choiński, prezes związku Polskie Mięso.
Nawet eksperci nie są w stanie przewidzieć ruchu cen wieprzowiny w najbliższym półroczu. Branża spodziewa się, że pójdą one w górę dopiero w II połowie 2008 r.
— Dopłaty to ruch w dobrym kierunku, trudno jednak przesądzać o jego powodzeniu — mówi Witold Choiński.
Z dopłat do przechowywania wieprzowiny przez 3-5 miesięcy będą mogli skorzystać przedsiębiorcy, którzy przez ostatni rok prowadzili działalność w sektorze mięsnym i mają chłodnie. Za przechowanie tony półtusz przez 5 miesięcy będzie można dostać 352 EUR (1302zł).
Potrzebna komisja
Mechanizm, który ma pozwolić przeczekać trudne chwile i powstrzymać spadek cen, budzi jednak mały entuzjazm firm z branży.
— Przy niezwykle niskiej rentowności naszej branży niewiele firm będzie stać na tworzenie zapasów, a więc zamrożenie sporej ilości pieniędzy — mówi prezes jednej z liczących się firm mięsnych.
Jego zdaniem, problem wahań cen może rozwiązać stworzenie pod egidą resortu rolnictwa komisji trójstronnej (producenci trzody, zakłady mięsne i sieci handlowe), która ustali ceny minimalne.