Marsz indeksów na szczyt odwołano

Włodzimierz Uniszewski
opublikowano: 2007-07-25 00:00

Zwyżkowy impuls z poniedziałku zawiódł nadzieje i nie stał się odskocznią do ataku na szczyty hossy. Ponieważ był on pochodną odreagowania kursów na rynku amerykańskim, wraz z zakończeniem wzrostowej korekty za oceanem szanse na szybkie pobicie rekordów w Warszawie zmalały niemal do zera. Indeksy amerykańskie zakończyły notowania poniżej dziennych maksimów, a statystyka nie zachwyciła — więcej spółek staniało, niż zyskało. Na dodatek po sesji gorsze od oczekiwań wyniki kwartalne ogłosił Texas Instruments, co tylko wzmogło czujność inwestorów.

Ostrożność i asekuracja panowały od rana na rynkach Europy, a dla warszawskich inwestorów planem maksimum było utrzymanie poniedziałkowej zdobyczy. Popyt nieźle sobie radził z obroną indeksów. Pomagała mu w tym niska aktywność. Jedynym ciekawszym wydarzeniem w tej fazie sesji był kolejny debiut. Tym razem na parkiet wszedł jeszcze jeden reprezentant branży budowlanej — ABM Solid. Karierę rozpoczął od solidnego, zgodnie z nazwą, 25-procentowego wzrostu, licząc od ceny emisyjnej.

Bohaterowie poprzedniej sesji — banki i spółki surowcowe — tym razem nie błyszczeli. Tym drugim nie sprzyjała korekta cen ropy i miedzi. Bankom z kolei trudniej było dostarczyć pretekstu do kupna po informacji o kolejnym, trzecim już z rzędu spadku wskaźnika koniunktury bankowej Pengab. Niepokoić mógł szczególnie wzrost odsetka kredytów obsługiwanych nieregularnie. W tym kontekście niezbyt pomyślne okazały się dane GUS o sprzedaży detalicznej w czerwcu, które znacząco przekroczyły prognozy. W połączeniu z wyższą od oczekiwań inflacją bazową to jeszcze jeden argument za szybszym podnoszeniem stóp procentowych. Taki scenariusz nie jest korzystny dla sektora finansowego. Banki będą musiały zaprezentować rewelacyjne wyniki kwartalne, by usprawiedliwić wyceny.

Ostatnie godziny sesji upłynęły pod znakiem poważnego osłabienia rynków zagranicznych, co zaowocowało wzmożoną podażą w Warszawie. Następne raporty amerykańskich spółek przyniosły nową porcję rozczarowania, szczególnie w sektorze technologicznym i finansowym. W rezultacie już na otwarciu indeks Dow Jones oddał cały poniedziałkowy zysk, a wyprzedaż w Europie nasiliła się.

Co dalej?

Letni chaos

Konsolidacja przedłuża się, a typowy letni chaos powiększają nerwowe ruchy giełd zagranicznych. Nerwowość ta jest szczególnie duża, gdyż indeksy znajdują się blisko szczytów, a większość dobrych wieści jest już wliczona w ceny. Każda niepomyślna wiadomość ma teraz znacznie większą niż zwykle siłę rażenia, co wzmaga zmienność. Do wydania przez inwestorów ostatecznego osądu dokonań firm w minionym kwartale trudno spodziewać się określenia wyraźnego kierunku giełdowej koniunktury.