Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała w czwartek w Bundestagu, że żadne państwo nie może rościć sobie prawa do blokowania zbliżenia krajów Europy Wschodniej z Unią Europejską. Zastrzegła, że Partnerstwo Wschodnie nie jest instrumentem rozszerzenia UE.
"Jeżeli nasi wschodni sąsiedzi chcą zbliżyć się do wartości reprezentowanych przez UE, to jest to ich suwerenna decyzja" - powiedziała Merkel w Bundestagu przed odlotem do Rygi, gdzie wieczorem rozpocznie się szczyt Partnerstwa Wschodniego.
"Nikt nie ma prawa blokować im tej wybranej przez nich samych drogi" - podkreśliła szefowa niemieckiego rządu.
"W XXI wieku odrzucamy myślenie w kategoriach stref wpływów; dotyczy to również sytuacji na Ukrainie" - mówiła kanclerz. Jak zaznaczyła, współpraca z krajami wschodnioeuropejskimi nie jest skierowana przeciwko innym krajom, a w szczególności nie jest skierowana przeciwko Rosji. Zapewniła, że kraje kooperujące z UE nie muszą rezygnować ze współpracy z Rosją. Zadeklarowała, że jest gotowa do dialogu z Moskwą o problemach, wynikających z umów stowarzyszeniowych z Ukrainą, Gruzją czy Mołdawia.
Merkel zastrzegła, że program Partnerstwa Wschodniego "nie jest instrumentem polityki rozszerzenia UE". "Nie wolno nam rozbudzać fałszywych nadziei, których nie będziemy mogli spełnić" - powiedziała, dodając, że Berlin mówi o tym otwarcie swoim partnerom ze Wschodu.
Opowiedziała się za indywidualnym podejściem UE do poszczególnych krajów uczestniczących w Partnerstwie Wschodnim. Respektujemy stanowisko Armenii, która oprócz intensywnych relacji z UE chce silnych związków z Rosją i Unią Eurazjatycką - wyjaśniła.
Kanclerz powiedziała, że ze względu na politykę wobec Ukrainy Rosja nie będzie uczestniczyć w szczycie G7 na początku czerwca w Bawarii.
Program Partnerstwa Wschodniego UE powstał ze wspólnej inicjatywy Polski i Szwecji, przedstawionej w 2009 roku. Obejmuje sześć krajów: Armenię, Azerbejdżan, Białoruś, Gruzję, Mołdawię i Ukrainę.
Podpis: PAP