Miasta regeneratywne — nowa filozofia w urbanizacji

Ewa Tyszko
opublikowano: 2025-05-16 14:30

W miastach żyje już ponad 70 proc. mieszkańców Polski. Nowym wzorcem urbanizacji mogą być miasta regeneratywne — zrównoważone ekologicznie, wydajne gospodarczo, inteligentne i społecznie sprawiedliwe. Ich ideę propaguje m.in. ruch Open Eyes Economy.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Na funkcjonowanie miast wpływa mnóstwo czynników: od struktury społecznej przez zderzenie kultur po zmiany klimatu. Wiele miast podupada i wymaga działań na rzecz ponownego ożywienia. Problem ich rewitalizacji podnosi Open Eyes Economy (OEE) — ruch intelektualno-społeczny, który zakłada, że wartości ekonomiczne muszą być uzupełniane przez niematerialne, m.in. zaangażowanie społeczne i odpowiedzialność wobec planety. Od 2016 r. w Łodzi i Krakowie odbywają się międzynarodowe kongresy regeneracji miast Open Eyes Economy Summit organizowane przez Fundację Gospodarki i Administracji Publicznej, głównego partnera OEE. To spotkania przedstawicieli biznesu, nauki, NGO i instytucji publicznych. Pomysłodawcami Open Eyes Economy Summit są prof. Jerzy Hausner, były wicepremier i minister gospodarki, oraz Mateusz Zmyślony, ekspert w dziedzinie komunikacji społecznej. Jubileuszową 10. edycję kongresu zaplanowano w Krakowie na listopad 2025 r.

Rozwój oparty na wartościach

Chociaż trudno podać twarde dane dotyczące bezpośredniego wpływu tych spotkań na poprawę jakości życia mieszkańców miast, widać już zmianę myślenia. Uczestnikom kongresów bliska jest np. idea miast regeneratywnych, które wspierają zdrowie i dobrobyt ludzi i całego ekosystemu. To holistyczne podejście łączy aspekty ekologiczne, ekonomiczne i społeczne w harmonijną całość.

— Miasta regeneratywne to miasta rewitalizowane na bazie współpracy, dyskusji i ciągłej wymiany doświadczeń. Ich gospodarką nie można sterować ani z fotela urzędnika miejskiego, ani z sali posiedzeń zarządu jednej korporacji. Dlatego na kongresy przyjeżdżają zarówno przedsiębiorcy, samorządowcy i ministrowie różnych resortów, jak też przedstawiciele organizacji pozarządowych, ruchów społecznych i ekologicznych, osoby ze świata literatury i sztuki oraz badacze z polskich i zagranicznych uczelni. Równie różnorodna jest rada programowa kongresu. Dzięki temu dzielimy się konkretnymi przykładami działań na rzecz regeneracji miast w duchu ekonomii opartej na wartościach — wyjaśnia dr Mariusz Sokołowicz, ekonomista i urbanista, członek rady programowej Open Eyes Economy Summit.

Wśród zagadnień poruszanych na kongresach znalazło się m.in. budownictwo ekologiczne, rozwiązania ograniczające negatywny wpływ miast na klimat, transformacja energetyczna i rola kultury jako elementu struktury miast. Zaprezentowano też doświadczenia sektora publicznego i prywatnego dotyczące cyfryzacji i technologii wspierających rozwój inteligentnych i zrównoważonych miast.

Wizja miasta przyszłości

Ruch Open Eyes Economy powstał jako odpowiedź na niepokoje współczesności. Zgodnie z jego filozofią nie powinno się nabywać dóbr za wszelką cenę i nie kosztem środowiska. Ekonomiści zaś powinni uwzględniać coraz bardziej zróżnicowane aspiracje i potrzeby ludzi.

— Inne oczekiwania jako konsumenci mają młodsi, inne starsi, inne kobiety, a inne mężczyźni. Inne potrzeby mają mieszkańcy metropolii, a inne mieszkańcy wsi. Chodzi też o to, by rewitalizacja miast nie odbywała się zbyt wysokim kosztem społecznym, np. nowe inwestycje nie powinny rugować z miejsc starszych mieszkańców, działalność gospodarcza powinna brać pod uwagę nie tylko chęć zysku, lecz także lokalne potrzeby społeczne i stan środowiska. Nie powinno się zabudowywać za wszelką cenę kolejnych fragmentów miast, bo potrzebujemy w nich także zieleni i wody — mówi dr Mariusz Sokołowicz.

Wskazuje, że systemowa regeneracja zapewni różnorodność ekonomiczną, społeczną i bioróżnorodność, czyli rzeczywistą odporność miast w długim okresie. Rewitalizacja kolejnych dzielnic powinna zaspokajać nie tylko potrzeby najbogatszych, lecz także tworzyć przestrzeń dla oddolnych działań sąsiedzkich wzmacniających lokalną tożsamość.

— Na rynku mieszkaniowym jest miejsce i dla prywatnych deweloperów, i dla budownictwa komunalnego. Inwestycje w kulturę nie powinny się skupiać na finansowaniu wielkich festiwali i obiektów, lecz wspierać też mniejsze inicjatywy pozwalające na zachowanie wyjątkowych dla każdego miasta przestrzeni kultury — mówi dr Mariusz Sokołowicz.

Punktem odniesienia kongresu, który odbył się w kwietniu w Łodzi, była technologia. Mówiono też jednak o ludziach, jakości życia i empatii.

— To dowód na zmianę w postrzeganiu świata i myślenia, przynajmniej wśród uczestników takich spotkań. Prowadząc firmę, trzeba odczytywać swoją odpowiedzialność również w tym, jak jest zorganizowana, co wytwarza, w jaki sposób przetwarza zasoby pozyskiwane, a także jak to, co dostarcza, ma służyć ludziom. To przekłada się na myślenie o procesach regeneracji miast. Stosowane w nich nowoczesne technologie powinny pomagać mieszkańcom — podkreśla prof. Jerzy Hausner, przewodniczący rady programowej Open Eyes Economy Summit.

Jego zdaniem konieczne jest odejście od uproszczonego, neoliberalnego spojrzenia na rynek i gospodarkę, które dominowało kilkanaście lat temu. Rozwiązaniem nie jest jednak narzucanie nowych warunków siłą i przewagą kapitałową.

— Uważam, że jeśli chcemy utrzymywać spójność społeczną, rządy prawa i demokratyczny porządek, to w wymiarze ekonomicznym potrzebujemy wzrostu gospodarczego, który nie bazuje na rabunkowym, niszczącym i prowadzącym do pogłębiania rozwarstwienia modelu gospodarki rynkowej. Dlatego dyskutujmy o wzroście, który służy wartościom. Chodzi o to, by mieszkańcy żyli w miastach, które są miejscem publicznej współobecności, zaspokojeniem nie tylko potrzeby mieszkaniowej, lecz także potrzeb estetycznych, relacyjnych, kontaktu z innymi. Podam przykład Krakowa — na Rynku najrzadziej można spotkać mieszkańców miasta. W kategoriach dochodów ci, którzy eksploatują tę przestrzeń, zyskują, ale mieszkańcy Krakowa stali się osobami wyzutymi ze swoich praw, a m miasto traci zasadniczą siłę regeneracyjną, którą jest kreatywność mieszkańców — uważa Jerzy Hausner.

To nie jest utopia

Były wicepremier przypomina, że procesy degeneracyjne, np. starzenie, dotyczą wszystkich organizmów biologicznych. Niektóre są nieodwracalne i nieuniknione, co oznacza, że działania regeneracyjne ich nie powstrzymają. W przypadku miast nie ma jednak czegoś takiego jak ostateczne zniszczenie.

— Proces regeneracyjny nie oznacza tylko odtwarzania. Musi zawierać elementy kreatywne, dlatego szukamy nowych możliwości, sięgamy po siły, które dają pozytywną zmianę, rozwój, dynamikę. Jeśli problematyka wartości stanie się nieważna, a dominujący ma być wynik finansowy, to ja się na taką gospodarkę nie godzę — mówi prof. Jerzy Hausner.

Dzięki Open Eyes Economy Summit, poważnemu ekspercko-obywatelskiemu przedsięwzięciu, nikt już takiego myślenia nie lekceważy.

— Nie jestem już postrzegany jako dziwak opowiadający o utopii. Okazuje się, że mówię o sprawach, które stanowią dla wszystkich poważne wyzwanie, np. nie możemy odrzucić technologii cyfrowych z ich zaawansowanymi formami, musimy w świecie cyfrowym żyć. Pytanie, czy mamy być tylko użytkownikami i godzić się na to, w jakim stopniu te technologie nas kształtują, jak ograniczają i co nam umożliwiają — mówi były wicepremier.

Dr Mariusz Sokołowicz przypomina, że choć myśl ekonomiczna rozwijała się, stawiając sobie za cel maksymalizowanie dochodów i uznając, że wszystkie procesy społeczne da się zmierzyć, jednak…

— … Robert F. Kennedy, przemawiając na Uniwersytecie Kansas w 1968 r., powiedział, że PKB „nie odzwierciedla stanu zdrowia naszych dzieci, jakości ich wykształcenia i radości, jaką daje im zabawa. (...) Nie mierzy naszej odwagi i mądrości, wykształcenia, empatii, oddania dla kraju. Krótko mówiąc, mierzy wszystko z wyjątkiem tego, co nadaje sens naszemu życiu” — puentuje ekonomista i urbanista.