Księgowa nie będzie już mogła wytłumaczyć się pracownikom, że przelew z wynagrodzeniami nie poszedł, bo prezes jest poza firmą. W piątek Millennium, a wczoraj ING Bank Śląski zaprezentowały pierwsze na rynku aplikacje do bankowości mobilnej dla przedsiębiorców, które umożliwiają nie tylko podgląd rachunków (taką funkcjonalność od dawna oferuje Raiffeisen), ale wykonywanie operacji, jak przelewy, wysyłaniepaczek przelewów, przegląd historii operacji itp.
Jeśli ktoś korzystał już z mobilnego programu dla klientów detalicznych, bez problemu poradzi sobie z nawigacją aplikacji firmowej — mimo że ta ostatnia jest o wiele bardziej rozbudowana. Oprócz tego, zasadnicza różnica polega na sposobie zatwierdzania przelewów. W firmach o pełnej księgowości zazwyczaj dwie osoby muszą autoryzować płatność.
I tu właśnie aplikacja mobilna pokazuje swoją użyteczność. Obydwie osoby zatwierdzające transfer mogą być w zupełnie różnych miejscach. Jeśli np. księgowa wprowadzi dane do przelewu, to wystarczy, że prokurent czy prezes uruchomi aplikację na swoim telefonie, żeby zatwierdzić przelew. W tym miejscu aplikacja Śląskiego różni się od programu Millennium. Po pierwsze, użytkownik może przesyłać tylko przelewy wcześniej zdefiniowane.
Po drugie, do jego zatwierdzania służy czterocyfrowy kod PIN, ten sam, który wykorzystywany jest do logowania. Millennium poszło dalej. Aplikacja umożliwia wykonywanie dowolnych przelewów. Inny jest też sposób autoryzacji: program za każdym razem losowo wskazuje trzy cyfry z ośmiocyfrowego hasła mobilnego. Obydwie aplikacje dostępne są dla posiadaczy telefonów działających w systemie iOS i Android.