Rafał Pukiński, właściciel marek kosmetycznych Yvette Laboratory i Elixis Holistic Beauty Drink, chce udowodnić, że regenerować skórę mogą też kremy… wypijane jak koktajl. Fan Igi Świątek rozgrywa turnieje w amatorskich ligach tenisowych stowarzyszenia Paleta i podkreśla, że bez sportu nie byłoby go w miejscu, w którym jest teraz. Przyszłości też nie wyobraża sobie bez niego.

W oficjalnej biografii napisał: „prywatnie pasjonat tenisa ziemnego”. Przyznaje, że całym sercem kibicuje Idze. Nasza najlepsza tenisistka zakończyła już sezon. Liderka rankingu WTA wygrała 67 pojedynków. Takiej liczby nie osiągnięto od 2013, który to rok należał do Sereny Williams. Amerykanka wygrała 78 meczów. Polka zarobiła w minionym sezonie – według danych WTA – 9,4 mln USD.
Tenis, narty, żagle

– Ona zaraża miłością do tenisa wiele osób w Polsce. Nie tylko grą, ale postawą na korcie i w życiu prywatnym. Oglądam mecze Igi, ale nie mam ulubionego. Każdy mecz wygrany czy przegrany jest interesujący w jej wykonaniu. To, w jaki sposób wygrywa, ale też jak przegrywa, nawet ten ostatni mecz w WTA Finals. W tenisie uczymy się najwięcej, kiedy przegrywamy. Ale w przeciwieństwie do Igi nie wszyscy radzą sobie z przegranymi – chwali naszą gwiazdę Rafał Pukiński.
Sam gra regularnie od dekady 3-4 razy w tygodniu. Przyznaje, że poważnie się w to wkręcił. Należy do jednej z największych amatorskich lig tenisowych w Polsce – stowarzyszenia Paleta z Wrocławia. Mają już 420 zawodników i grają przez cały rok. Od dwóch lat trenuje z Andrzejem Pyrkoszem, który kilka lat temu zakończył karierę tenisową i skupił się na prowadzeniu amatorów.
Nie wyobraża sobie życia bez sportu. Mówi, że jest fanatykiem treningów funkcjonalnych, które dają mu mocne podstawy do wyżywania się później na korcie i unikania kontuzji. Zimą stawia też na narty, a latem żegluje w różnych zakątkach świata.
– Jedynym moim uzależnieniem jest sport. Bez niego nie byłoby mnie w miejscu, w którym jestem, i nie wyobrażam sobie przyszłości bez sportu. To dla mnie najlepsza metoda pozbycia się stresu i doładowania akumulatorów do nowych życiowych wyzwań, przed którymi staję każdego dnia. Na kortach czy wyciągach spotykam wielu uśmiechniętych i sprawnych 70- i 80-latków. To daje mi sport: wizję aktywnej emerytury za kilkadziesiąt lat – przyznaje szef Yvette Laboratory.
Uroda do wypicia

Od 20 lat prowadzi spółki z sektora spożywczego i kosmetycznego. Współpracował z Miraculum, Paolą, Import House Paola i Clareną. Używa kosmetyków własnej firmy – odkąd kupił Yvette Laboratory, stosuje tylko kremy, których podstawą jest liposomowa czysta woda ze szwajcarskiego lodowca. Jego codziennym rytuałem jest nakładanie Swiss H20 Cream, nawilżającego kremu ze stabilnym kwasem hialuronowym.
– Już od lutego będę dodatkowo wypijał każdego poranka shota Elixis Holistic Beauty Drink. Wierzę w holistyczne podejście do piękna i zdrowej skóry. Stąd z jednej strony profesjonalne kremy, które możemy kupić w salonach kosmetycznych, z drugiej moje najnowsze dziecko – nutrikosmetyki – zapowiada Rafał Pukiński.
Na pomysł picia kremu wpadł podczas podróży po Azji. Dzięki pracy w firmie Clarena mógł uczestniczyć w targach kosmetycznych na wszystkich kontynentach. Impuls przyszedł w 2012 r., kiedy zobaczył beauty drinka na Beautyworld Japan w centrum kongresowym Tokio Big Sight.
– Doznałem olśnienia, że mogę połączyć wiedzę z branży spożywczej z zamiłowaniem do świata kosmetyków. I od 2012 r. realizowałem ten cel. W 2014 r. wprowadziliśmy na polski rynek pierwszy beauty drink bazujący na kolagenie. Ale to było za wcześnie. Klientki nie były na to gotowe, dopiero odkrywały nowe generacje kremów. Teraz świadomość tego, co i jak jemy, a także używamy, jest na zupełnie innym poziomie. Biznesowo to właściwy moment na Elixis, czego dowodzą powstające w Europie firmy z produktami w stylu beauty drink. Gdzie widzę swoją szansę? W komplementarnym podejściu. Korzystanie z osiągnięć biotechnologii w kosmetykach i branży spożywczej, aby było skuteczne, musi być oparte na holistycznym podejściu – ocenia Rafał Pukiński.
Elixis po trzech tygodniach zażywania ma m.in. regenerować skórę od wewnątrz, uszczelniać jelita, pomagać w produkowaniu hormonu szczęścia. W skład kremu do picia wchodzą m.in. kwas hialuronowy, acerola, moringa, pokrzywa, melisa, morwa biała, młoda pszenica, jarzębina, sok jabłkowy i woda jonizowana.
Rafał Pukiński, który podczas podróży z upodobaniem próbuje nowych potraw, żartuje, że z całych sił walczy, by jego beauty drinki były nie tylko skuteczne, lecz także smaczne.
– Wiem, że zdrowa dieta, ruch i optymistyczne nastawienie do życia przynoszą rezultaty w postaci świetnie wyglądającego ciała. Wszystkie moje podróże na Daleki Wschód wiążą się nie tylko z kosmetykami, ale i z próbowaniem nowych dań, poszukiwaniem interesujących smaków i wrażeń. Zauważyłem, że mamy wiele wspólnego z Koreańczykami, wszyscy kochamy kiszonki. Kultowe kimchi jest nie tylko świetnym antyoksydantem, ale i probiotykiem, pewnie dlatego dodają tę pikantną kapustę do każdego dania – mówi przedsiębiorca.
Baza naukowa

Na tym etapie biznesowym, czyli kiedy produktu nie ma jeszcze na półkach, nie zdradza receptury, proporcji, pochodzenia składników ani sposobu przygotowania napoju.
– To jest nasze pilnie strzeżone know-how. Dzięki koncepcji i wiedzy dr. Jana Melera, pasjonata naturalnej profilaktyki i lecznictwa opartego na ekstraktach naturalnych, już na początku 2023 r. zadebiutuje produkt, którego pierwsze efekty będziemy mogli dostrzec po 14 dniach kuracji. Polegać będzie na codziennym wypiciu 50 ml shota, którego można popić wodą lub sokiem – zapowiada szef Yvette Laboratory.
Kwas hialuronowy występuje we wszystkich tkankach i płynach ustrojowych kręgowców. W dermatologii estetycznej zaczęto go stosować na początku lat 90. ubiegłego wieku, choć już w 1966 r. firma Pharmacia Upjohn zaczęła propagować hialuronian w terapii zmarszczek. Na rynku dermatologii estetycznej pojawiają się nowe preparaty zawierające kwas hialuronowy. Różnią się stężeniem kwasu lub substancjami, z którymi są łączone w preparacie.
Dr Małgorzata Wilk-Jędrusik z Katedry i Zakładu Naturalnych Surowców Leczniczych i Kosmetycznych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu napisała rozprawę „Kwas hialuronowy w dermatologii estetycznej i kosmetologii”. Podaje w niej, że kwas hialuronowy znajduje zastosowanie w wielu dziedzinach medycyny, m.in. w dermatologii, reumatologii, stomatologii, laryngologii, chirurgii.
Stwierdziła również, że: „nie spotyka się publikacji porównujących skuteczność kwasu hialuronowego podawanego śródskórnie, doustnie oraz stosowanego zewnętrznie. Nie istnieją badania oceniające przenikanie kwasu hialuronowego podanego śródskórnie oraz doustnie do krwiobiegu, a tym samym określające możliwość wywołania działań ogólnoustrojowych”.
– Ta opinia jest mi znana. Choć suplementacja kwasem hialuronowym nieraz wzbudza wątpliwości powiązane z jego przyswajaniem i bezpośrednim wykorzystaniem w organizmie, wyniki badań wprost potwierdzają, że jego doustne podawanie poprawia nawilżenie skóry, uzasadniając tym samym jego wykorzystanie w nutrikosmetykach – odpowiada Rafał Pukiński.

Opierał się na badaniach przeprowadzonych przez Sato i wsp. (2007 r.), które wykazały, że podawanie tego związku osobom z chronicznie suchą skórą w dawce 240 mg dziennie przez sześć tygodni powodowało, że jej stan na całym ciele uległ istotnej poprawie. Podobne obserwacje poczyniono w testach prowadzonych przez Yashida i wsp. (2009 r.), którzy stwierdzili w badaniu, że przyjmowanie nawet niższej dawki – 120 mg – kwasu hialuronowego dziennie znacznie zwiększa nawilżenie skóry po trzech i sześciu tygodniach suplementacji tym związkiem w porównaniu z grupą przyjmującą placebo.
– Te badania potwierdzają, że spożywanie dawek 120-240 mg kwasu hialuronowego dziennie przyczynia się do zwiększenia nawilżenia skóry – wskazuje Rafał Pukiński.
Podkreśla, ze dzięki recepturze opracowanej przez dr. Jana Melera będą mieli największą dawkę kwasu hialuronowego na świecie w formie płynnej, czyli 500 mg.
– Przed nami droga edukatorów i innowatorów. Mam świadomość, że to proces, a nie stawianie wszystkiego na jedną kartę. Nawet taki as jak Roger Federer awansował do top 10 rankingu graczy w tenisie dopiero po ponad czterech latach gry w gronie zawodowców – kończy Rafał Pukiński.
© ℗