Wojna stacjonarna nie gwarantuje sukcesu, więc pośrednik stawia na lotne oddziały doradców.
Wojna stacjonarna nie gwarantuje sukcesu, więc pośrednik stawia na lotne oddziały doradców.
Wojna stacjonarna nie gwarantuje sukcesu, więc pośrednik stawia na lotne oddziały doradców.
Wojna stacjonarna nie gwarantuje sukcesu, więc pośrednik stawia na lotne oddziały doradców.
Zmiana strategii, przetasowania w akcjonariacie i zastrzyk kapitału — to wydarzenia z ostatnich miesięcy w Money Expert, sieci doradztwa finansowego.
— Zrezygnowaliśmy z wszechobecności w internecie. To przynosiło masę klientów, w pewnym momencie nie byliśmy ich w stanie dobrze obsłużyć. A to bardzo szkodziło wizerunkowi. Teraz nasi doradcy są bliżej rynku, sami muszą walczyć o pozyskiwanie klientów i zabiegać o ich satysfakcję. Zmieniamy funkcjonowanie sieci ze stacjonarnej na mobilną, w której działać będą wyspecjalizowane zespoły do obsługi linii biznesowych — mówi Piotr Junak, prezes Money Expert.
Lotne dywizje
W sieci Money Expert Active (kredyty hipoteczne) pracuje 70 doradców, a Cash (kredyty gotówkowe i karty) 140. Docelowo będzie ich w sumie 300. Ale to koniec. W trzecim kwartale ma ruszyć kolejna linia: Money Expert Invest, w której 150 doradców będzie sprzedawało plany emerytalne ubezpieczycieli, m.in. Aegon i AXA. Będzie i czwarta — Partners nastawiona na oferowanie produktów mniejszym pośrednikom. Ta strategia bazuje na przekonaniu, że doradca do wszystkiego może nie jest do niczego, ale lepsza jest specjalizacja.
Money Expert ma 19 oddziałów, z czego sześć to tylko back-office dla doradców mobilnych.
— Na mapie jest kilka białych plam. Chcemy mieć oddział w Opolu, Rzeszowie czy Białymstoku, ale to raczej plan na 2010 r. — zapowiada Piotr Junak.
Numer dwa i bank
A jeszcze nie tak dawno Money Expert było wymieniane w gronie tych pośredników, którzy przez kryzys wpadli w tarapaty.
— W kryzysie albo się podejmuje odważne decyzje, albo się przegrywa. Zmodyfikowana strategia sprawia, że mamy co robić przez dwa lata. Śmielej patrzymy w przyszłość. Zredukowaliśmy koszty. Akcjonariusze dofinansowali nas 4 mln zł, co wystarczy na zrealizowanie planu. Jesteśmy bardzo blisko break even — deklaruje Piotr Junak.
Po podwyższeniu kapitału większość akcji (70 proc.) kontroluje londyńska grupa inwestycyjna Limaplan. Pozostałe 30 proc. jest w rękach firmy konsultingowej Bensari. Wyników prezes nie chce ujawnić, ale czuje się mocny.
— Jeszcze kilkanaście miesięcy temu powiedziałbym, że dwaj najwięksi gracze są poza zasięgiem. Teraz uważam, że na koniec roku możemy wyprzedzić Expandera i być numerem dwa. Open Finance ma w grupie dwa banki i przez to jest poza zasięgiem — mówi Piotr Junak.
A potem przyjdzie czas na coś więcej.
— Naturalną ścieżka rozwoju jest bank i myślimy o tym. Rozpatrywaliśmy możliwość wejścia na giełdę, zgłaszały się też firmy zainteresowane fuzją, m.in. Doradcy 24, ale zawiesiliśmy takie plany — dodaje Piotr Junak.
Adam Parfiniewicz, prezes Expandera
Deklaracje o wyprzedzeniu Expandera pod względem sprzedaży produktów finansowych pojawiają się systematycznie. Odbieram to jako potwierdzenie naszej silnej pozycji na rynku. Wśród rywali zawsze dominuje postawa "bij lidera" i w tym sensie słowa o chęciach wyprzedzenia nas pod jakimkolwiek względem są czymś naturalnym. Trudno wręcz spodziewać się czegoś przeciwnego. Co do zasady — są to działania wyłącznie PR-owe.
Podpis: Grzegorz Nawacki