O wnioskach z realizacji m.in. Funduszu Spójności mówił w poniedziałek w Katowicach wiceminister rozwoju regionalnego Janusz Mikuła do śląskich samorządowców uczestniczących w konferencji poświęconej wdrażaniu projektów środowiskowych w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.
Przypomniał, że z Funduszu Spójności realizowane są przede wszystkim wielkie projekty o ponadregionalnej skali w dziedzinach infrastruktury i ochrony środowiska. Zaznaczył, że największe problemy przy inwestycjach tego typu wynikały dotąd głównie ze złego przygotowania projektów.
"Problemy z Funduszem Spójności mają bezpośredni wpływ na to, jak podchodzimy do Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Spośród 5,6 mld euro z budżetu Unii plus wkład Polski - przy okresie realizacji do końca 2010 r. - dotąd wykorzystaliśmy ponad 43 proc." - powiedział Mikuła.
Jak ocenił, Fundusz Spójności często jest mylony z funduszami strukturalnymi. Choć w przeciwieństwie do nich, okres rozliczania dofinansowywanych z niego projektów kończy się w 2010 r., Polska pozostaje najgorsza pod względem wykorzystania jego środków, spośród państw, które weszły do UE w 2004 r.
"Do Funduszu Spójności kilka lat temu wystartowały projekty nieprzygotowane. Bywało tak, że od momentu podpisania decyzji o dofinansowaniu do momentu wejścia w teren mijało nawet 4-4,5 roku. To rzecz niedopuszczalna w nowym okresie" - podkreślił wiceminister rozwoju regionalnego.
Wyjaśnił, że wnioski były nieprzygotowane od strony projektowej. Dla niektórych do dziś wydawane są cząstkowe decyzje o pozwoleniach na budowę, a źle przygotowane rozwiązania technologiczno-techniczne wymagają ciągłych zmian decyzji. Innym problemem okazało się podpisywanie - zwłaszcza na przełomie 2006 i 2007 r. - projektów w euro.
Zmiany cen na rynku usług i materiałów budowlanych doprowadziły do olbrzymich przekroczeń kosztów - mówił Mikuła. Efektem bywa opuszczanie przez wykonawców placów budów, a nawet upadłości ich firm, co również jest niedobre dla rynku, zwłaszcza w czasie gdy ma powstać wielki front robót związanych z nowym okresem programowania.
Poziom przekroczeń kosztów inwestycji współfinansowanych z Funduszu Spójności sięga 2,2 mld zł - to ok. 30 proc. wartości całego Funduszu łącznie z udziałem polskim.
Mikuła wskazał, że istotnym wymogiem jest zasada harmonijnego realizowania inwestycji. "Jeśli duże projekty będą się przeciągać w czasie 2-2,5 roku, należy liczyć się z przekroczeniami obciążającymi głównie beneficjentów, którzy w takich sytuacjach powinni być przygotowani na możliwość zaciągania dodatkowych zobowiązań, lub posiadać własny kapitał.
Mikuła zaznaczył, że instytucje wdrażające będą wybierać do dofinansowania projekty bardzo dobrze przygotowane i dające największe efekty.