Wartość polskiego eksportu w ubiegłym roku wyniosła, według GUS, prawie 747,3 mld zł, co oznacza wzrost rok do roku o 7,8 proc. W dużej mierze jest to zasługa małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP). Mimo to nie otrzymują one optymalnych warunków do prowadzenia handlu zagranicznego — dowiadujemy się z najnowszego raportu „Kantory online. Wymiana waluty w internecie”.
Banki zajmują się najczęściej prowadzeniem rachunków i kont, a wymiana walut i płatności zagraniczne stanowią tylko ułamek ich usług. Ponadto skupiają się przede wszystkim na korporacjach, którym oferują rozwiązania, uzależniając opłaty od salda bądź transakcji wymiany walut. Takim wymogom, jak i opłatom za prowadzenie kont walutowych małe i średnie firmy nie mogą sprostać. Dlatego szukając alternatywy, znajdują ją w e-kantorach.
— Każda wymiana waluty w serwisie internetowej wymiany walut to oszczędność w porównaniu z tradycyjnym sposobem wymiany w banku lub tradycyjnym kantorze. Szacuje się, że nasi klienci oszczędzają do ośmiu procent wymienianej kwoty — mówi Michał Bartos, główny analityk walutowy z ergokantor.pl.
Banki często nie są w stanie zapewnić też większości walut. Radosław Jarema, szef Akcenty, największej środkowoeuropejskej niebankowej instytucji finansowej, nadzorowanej przez Narodowy Bank Czech, podkreśla, że niewiele instytucji rozszerza swoją ofertę walutową poza pozycje najpopularniejsze w polskiej wymianie np. o tzw. waluty egzotyczne.
— Dostęp do szerokiego wachlarza walut jest szczególnie ważny w kontekście zacieśniającej się współpracy polskich firm z partnerami handlowymi spoza Unii Europejskiej oraz Starego Kontynentu. Dywersyfikacja rynków zbytu i wejście na dalsze rynki daje bowiem nie tylko szansę na wyższe marże, ale powoli staje się ważnym elementem strategii firmy. Co więcej, rozliczanie się w walucie partnera może przenieść firmie dodatkowe oszczędności, bez strat na przewalutowaniu do dolara czy euro — komentuje Radosław Jarema.
Branża e-kantorów rozwija się więc bardzo dynamicznie, a najwięcej zyskują ci, którzy dostrzegli biznes jako pierwsi, m.in. grupa Currency One oraz Cinkciarz.pl. Jak podają twórcy raportu „Kantory online. Wymiana waluty w internecie” — ich udziały rynkowe są prawdopodobnie zbliżone i łącznie mogą sięgać nawet 80 proc. całego rynku.
— Rynek wciąż jest rozwojowy, ale coraz bardziej wymagający. Bariera wejścia do branży jest wysoka, lecz mimo wysokich nakładów finansowych, niezbędnych do zaistnienia na rynku, kantorów powstaje coraz więcej, a baza potencjalnych klientów wciąż jest spora — twierdzi Michał Bartos. © Ⓟ