W oświadczeniu przesłanym włoskiej prasie Coldiretti ostrzega teraz przed musującym winem wyprodukowanym na Krymie i sprzedawanym pod nazwą Prosecco. Doniesienia o procederze popsuły radość Włochów wynikającą z rosnącego eksportu lokalnych musujących win. W ubiegłym roku za granicę sprzedano ich aż 320 mln butelek, a eksport Prosecco do Francji przekroczył poziom importu oryginalnego szampana do Włoch.

- Największymi naszymi wrogami są obecnie niskiej jakości imitacje narodowych produktów włoskich, sprzedawane pod ich nazwami, nie mające jednak z oryginałem żadnych związków - ubolewa Roberto Moncalvo prezydent Coldiretti.
Według jego obliczeń proceder kosztuje Włochy obecnie 300 tys. miejsc pracy, które mogłyby powstać, gdyby na światowy rynek nie trafiały podróbki, lecz oryginały. Straty materialne z tego tytułu są szacowane na 1 mld EUR rocznie.
- Oprócz strat gospodarczych, szczególnie martwi nas fakt, że podrabiane wina szkodzą reputacji oryginału, zwłaszcza, że docierają głównie do konsumentów w krajach z nieustaloną jeszcze kulturą wina - pisze Coldiretti w oświadczeniu.
Sytuacja wzmocniła dodatkowo inne zmartwienie włoskich winiarzy czyli stale malejące lokalnie spożycie wina, które w 2014 r. osiągnęło poziom najniższy od czasu zjednoczenia Włoch w 1861 r. i wyniosło 20 mln hektolitrów. Coldiretti zauważa, że to efekt kryzysu trwającego w Italii od 2008 r. Według badań tej organizacji już 48,4 proc. Włochów przyznało się do niepicia wina w ciągu ostatniego roku.