Inwestycja w sztukę starożytną i dawną chińską może sprawiać niespodzianki, ale nie zniechęca to ani kolekcjonerów, ani poszukiwaczy bezpiecznego schronienia dla swoich oszczędności. Atutem starożytności jest międzynarodowość. Takim samym powodzeniem cieszą się one w Londynie, w Pekinie i Nowym Jorku.
Trudne transakcje
W tym tygodniu pomyślnie zakończyła się sprzedaż chińskiej wazy, która dwa lata temu wylicytowana była w domu aukcyjnym Bainbridges za rekordowe 83 mln EUR. Hojny kolekcjoner nie kwapił się jednak z zapłatą — dopiero teraz transakcja została zamknięta. Przedstawiciele domu aukcyjnego nie komentują sprzedaży. Nie chcą też ujawnić kwoty jaką uzyskali. Spekuluje się, że jest ona niemal o połowę niższa niż wylicytowana w 2010 r. Bogato zdobiona turkusowa waza pochodzi z lat 40. XVIII w., prawdopodobnie z pałacu cesarza Qianlong, za którego rozkwitała chińska literatura, nauka i sztuka. Nie wiadomo jak i kiedy dotarła do Londynu.
Znalazł ją u siebie w domu emerytowany adwokat. Nie wiadomo również, czy została kupiona w ramach działającego od 10 lat pekińskiego Programu Odzyskiwania Utraconych Dzieł Kultury czy prywatnie. To nie pierwsze zamieszanie na rynku chińskiej sztuki. W 2009 r., paryski dom Christie's wystawił na sprzedaż odlane z brązu zwierzęce głowy, które również były zrabowane z pałacu cesarza Qianlonga. Wtedy także wylicytował je Chińczyk. Zapłacić miał 19 mln USD, ale odmówił i zażądał wydania rzeźb za darmo.
Rekord cenowy padł w ubiegłym roku. W Hongkongu zapłacono prawie 27 mln USD za porcelanową miseczkę z czasów dynastii Song (960-1127), należącą do najrzadszego typu chińskiej porcelany, tzw. ceramiki Ru. Na świecie znanych jest zaledwie 79 takich obiektów. Poprzedni rekord ceramiki z czasów dynastii Song padł w 2008 r. za jasnoturkusowy wazon o złotym wykończeniu, który sprzedano za 67,52 mln dolarów hongkońskich.
Taniej w galerii
Do inwestowania w sztukę starożytną nie trzeba mieć jednak portfela milionera. W najnowszym katalogu oksfordzkiego domu aukcyjnego Bonhams, który organizuje m.in. aukcje sztuki azjatyckiej, nie brakuje przedmiotów, których wycena wynosi kilkaset funtów — waza z dynastii Ming wyceniana jest np. na 1-1,2 tys. GBP.
A największy wzrost notują właśnie przedmioty w średnich segmentach cenowych. Jest to więc kolejny powód tak dużej popularności sztuki antycznej jako alternatywnego sposobu inwestowania. W Polsce w tego typu inwestycjach może pomóc Galeria Sztuki Starożytnej Prima Porta, założona przez Matthiasa Renza, kolekcjonera, archeologa i ekonomistę, który 10 lat temu uznał, że skoro w Monachium działa takich kilkanaście, jedna ma szanse na sukces również w Polsce.
Starożytności Matthias Renz kupuje od prywatnych, ale sprawdzonych kolekcjonerów z całego świata i od muzeów, które na zachodzie mogą spieniężać wybrane przedmioty Niektóre rzeczy można też kupować od archeologów, którzy mały procent wykopalisk mogą zachować dla siebie. Dzięki prywatnym kontaktom galeria uzyskuje znacznie lepsze ceny, niż musiałaby zaoferować kupując na aukcjach.
Chiny kontra Egipt
Sztuka chińska ma dwa walory dekoracyjne i inwestycyjne. Ceny rynkowe starożytności są łatwe do określenia na podstawie aukcji, których co roku odbywa się kilka w Sotheby’s, Christie’s, Bonhams i raz w roku w Garny&Mosch w Monachium. Łatwo można więc sprawdzić co drożeje i co się cieszy największympowodzeniem. A najlepiej sprzedaje się od lat sztuka chińska. Klasyką z okresu dynastii Tang są figury z terakoty dam dworu i koni oraz posągi Buddy.
Niezmienne jest też zainteresowanie nie tylko posągami z okresu dynastii Han i Ming, ale również naczyniami do wina z brązu i niebiańskimi dyskami z jadeitu, pochodzącymi z okresu pierwszych chińskich dynastii. Na topie jest wciąż sztuka egipska, bo jest jej mało. Powodzeniem cieszy się zwłaszcza ta z okresu panowania V i XVIII dynastii. Piąta dynastia to okres budowy piramid, a XVIII związana jest między innymi z postacią słynnego faraona Tutanchamona.