Na GPW spore wzrosty, ale do rekordów daleko

Roman Przasnyski
opublikowano: 2010-04-27 00:00

Doskonała atmosfera panująca w piątek na Wall Street i wczoraj na głównych parkietach europejskich stworzyła korzystne warunki dla inwestorów w Warszawie. Wciąż jednak możemy mówić jedynie o odrabianiu strat, podczas gdy w Nowym Jorku, Londynie i Frankfurcie indeksy ustanawiają nowe rekordy trwającej od wiosny ubiegłego roku fali wzrostów.

Początek tygodnia przyniósł zdecydowaną poprawę nastrojów na warszawskim parkiecie i udaną próbę powrotu do tendencji wzrostowej. To przede wszystkim zasługa bardzo dobrej piątkowej sesji na Wall Street, gdzie indeksy pokonały kolejne rekordowe poziomy trwającej ponad rok tendencji zwyżkowej. Wskaźnik naszych największych spółek na otwarciu zyskiwał 1,4 proc., zaś WIG rósł o nieco ponad 1 proc. Indeksy małych i średnich spółek zwyżkowały o 0,2-0,4 proc. Skala wzrostów szybko się powiększała i jeszcze przed południem WIG20 osiągnął poziom o 2 proc. wyższy niż w piątek. Spośród największych spółek prym wiodły akcje KGHM, BRE, Lotosu i PKN Orlen, zyskując po ponad 3 proc. W podobnym tempie rosły także walory TVN, Polimeksu i PBG. Słabo na tym tle prezentowały się papiery Telekomunikacji Polskiej, zyskujące zaledwie 0,2-0,5 proc. Końcówkę sesji można byłoby określić mianem wybuchu euforii, gdyby nie mizerne obroty. Wyniosły one 1,3 mld zł. WIG20 zyskał ostatecznie 2,49 proc., WIG wzrósł o 2 proc., wskaźnik średnich firm zwiększył swoją wartość o 1,32 proc., a sWIG80 o 0,9 proc.

Warszawski parkiet był wczoraj, oprócz węgierskiego, najsilniejszy spośród europejskich rynków. Jednak to głównie efekt odrabiania dystansu po ubiegłotygodniowych silnych spadkach. Naszym indeksom daleko do rekordów, a te bez trudu osiągane są na przykład w Londynie czy Frankfurcie, nie wspominając o Wall Street. To nie najlepiej świadczy o stanie nerwów naszych inwestorów, którzy znacznie silniej reagują na negatywne bodźce płynące z otoczenia zewnętrznego, a słabiej na poprawę nastrojów na światowych giełdach. Mankamentem naszego rynku są wciąż niewielkie obroty. Można to tłumaczyć trwającą ofertą akcji PZU, jednak z niską aktywnością inwestorów mamy do czynienia już od kilku tygodni.

Na parkietach naszego regionu euforii nie było, poza Warszawą i Budapesztem. BUX zyskiwał do południa ponad 2 proc. Moskiewski RTS rósł o 1 proc. Indeks giełdy ateńskiej tracił niemal 3 proc., jednak po południu przecena była już znacznie mniejsza.