Amerykańskie rynki akcji kontynuowały w środę spadek rozpoczęty poprzedniego dnia, do którego przyczyniły się wypowiedzi szefa Fed, Jerome’a Powella. Jedna sygnalizowała ostrożność co do dalszej polityki pieniężnej, a druga wysokie, zdaniem szefa banku centralnego, wyceny akcji na amerykańskich giełdach. Obudziło to obawę, że Fed jest mniej „gołębi” niż zakładano co do dalszych obniżek stóp, a także obawę możliwej korekty po dużym rajdzie wzrostowym od tegorocznego dołka z początku kwietnia, zakończonym rekordami wszystkich głównych indeksów w poniedziałek. O tym jak duże wrażenie wywołała wypowiedź Powella świadczy jej porównywanie przez niektórych do słynnej opinii sprzed prawie 30 lat, wygłoszonej przez ówczesnego szefa Fed, Alana Greenspana, o „irracjonalnym entuzjazmie” inwestorów stojącym za wzrostami rynków.
W S&P500 przez niemal całą sesję najmocniej spadał kurs Freeport-McMoRan (-17,0 proc.). Przecenę jego akcji wywołało powołanie się przez koncern na siłę wyższą, uniemożliwiającą realizację dostaw z jego kopalni miedzi w Indonezji. Została zalana przez błoto w stopniu, który zmusił spółkę do wstrzymania produkcji i obniżenia prognoz sprzedaży miedzi i złota. Freeport-McMoRan zasygnalizował również, że poziom produkcji sprzed katastrofy może powrócić dopiero w 2027 roku.
Inna spółka z branży materiałowej również przyciągała uwagę w środę. Wartość notowanego na NYSE kanadyjskiego Lithium Americas (96,5 proc.) niemal się podwoiła w trakcie jednej sesji po doniesieniach, że administracja Donalda Trumpa zabiega o 10 proc. jej akcji w zamian za rządową pożyczkę prawie 2,3 mld USD na realizację projektu litowego.
Wśród najmocniej drożejących spółek znalazła się Tesla (4,0 proc.). Powodem popytu na jej akcje miały być wypowiedzi prezesa Elona Muska dotyczące proponowanego mu pakietu wynagrodzenia wartości 1 bln USD. Przekonywał, że nie chodzi tu głównie o kwestie finansowe, ale przed wszystkim zapewnienie, że będzie miał zapewniony adekwatny wpływ na rozwój Tesli w obszarach sztucznej inteligencji i robotyki.
Do najmocniej drożejących spółek ze S&P500 należał również Intel (6,4 proc.). Zwyżka jego kursu nastąpiła po nieoficjalnych doniesieniach, że rozmawia z Apple o inwestycji oraz bliższej współpracy.
Rentowność obligacji USA rosła i wyraźnie umacniał się dolar. To spowodowało, że złoto staniało najmocniej od sześciu tygodni. Drożała natomiast ropa, co tłumaczono niepewnością co do dostaw surowca z Rosji, a także najnowszym raportem o jego zapasach w USA.
57 proc. spółek z S&P500 kończyło sesję spadkiem kursu. Podaż przeważała w 7 z 11 głównych segmentach indeksu. Najmocniej taniały spółki materiałowe (-1,6 proc.), nieruchomości (-1,0 proc.) i usług telekomunikacyjnych (-0,8 proc.). Największy popyt był na akcje spółek energii (1,2 proc.), użyteczności publicznej (0,75 proc.) i dyskrecjonalnych dóbr konsumpcyjnych (0,7 proc.).
W Nasdaq Composite staniało prawie 54 proc. z ponad 3,3 tys. spółek z indeksu. Spadły kursy większości technologicznych blue chipów ze „wspaniałej siódemki”. Najmocniej na zamknięciu taniały akcje Alphabet (-1,8 proc.), Apple (-0,9 proc.) i Nvidii (-0,85 proc.). Najmocniej rósł kurs Tesli (4,0 proc.).
W Średniej Przemysłowej Dow Jones spadły kursy 19 z 30 spółek. Najmocniej taniały Amgen (-2,65 proc.), IBM (-1,75 proc.) i Goldman Sachs (-1,7 proc.). Największe wzrosty kursów notowały UnitedHealth Group (1,2 proc.), Chevron (1,1 proc.) i Walt Disney Co. (1,0 proc.).