Przejście do drugiej tury wyborów we Francji Emmanuela Macrona oraz Marine Le Pen minimalizuje ryzyko polityczne na europejskich rynkach akcji, a od tego momentu do gry wracają fundamenty, oceniał Radosław Piotrowski w rozmowie z „Pulsem Biznesu”. Hossa nie będzie jednak dynamiczna. Potencjał wzrostowy amerykańskiego indeksu S&P500 w horyzoncie 12-miesięcznym wynosi zaledwie około 5 proc. Zdaniem specjalisty, większy potencjał, bo około 10-procentowy, mają giełdy ze strefy euro oraz rynki wschodzące, w tym Polska. Radosław Piotrowski, który we wtorek był gościem rozmowy transmitowanej na profilu fejsbukowym „Pulsu Biznesu” i na portalu Pb.pl, przedstawił najbardziej preferowaną w horyzoncie końca tego roku strategię typu long-short. Pierwsza jej część, odpowiadająca za dwie trzecie portfela, skupiała się na wyborze najbardziej atrakcyjnych segmentów globalnego rynku akcji przy zabezpieczeniu ryzyka krótką pozycją na indeksie MSCI All Country World. Te segmenty to europejski sektor bankowy, który oferuje najlepszą ekspozycję na poprawę fundamentów spółek europejskich oraz małe i średnie spółki europejskie, które z racji nastawienia na rynek wewnętrzny nie powinny tracić na oczekiwanym przez specjalistę umocnieniu euro. Kolejnymi elementami powinna być ekspozycja na indeks rynków wschodzących MSCI EM oraz instrument oparty na notowaniach polskich akcji wyrażonych w dolarze (specjalista oczekuje umocnienia złotego do dolara).
— Taki portfel absolutnej stopy zwrotu może zbudować nie tylko zarządzający funduszu hedgingowego, ale również inwestor detaliczny. Można do tego użyć funduszy typu ETF, których wybór jest szeroki — powiedział Radosław Piotrowski. Drugą część strategii, odpowiadającą za pozostałą jedną trzecią portfela, zarządzający Union Investment TFI oparł na obstawianiu lepszego zachowania akcji na tle obligacji. Specjalista zalecił zajęcie długich pozycji na indeksach europejskich blue chipów Euro Stoxx 50 oraz amerykańskich spółek technologicznych Nasdaq 100, a jednocześnie
krótkich pozycji na 5-letnich obligacjach skarbowych Niemiec i Stanów Zjednoczonych. Dobra koniunktura w gospodarce światowej, która sprzyja rynkom akcji, będzie oznaczała też zaostrzenie polityki pieniężnej głównych banków, co jest złą wiadomością dla obligacji, tłumaczył Radosław Piotrowski. Zdaniem specjalisty, mieszana będzie tymczasem koniunktura na rynkach surowcowych. Za sprawą oczekiwanych podwyżek stóp Fedu najsłabiej powinno spisywać się złoto, do sprzedaży którego należy wykorzystywać zwyżki w strefę 1290- -1300 USD za uncję. W tendencjibocznej utknąć powinny rynki miedzi oraz ropy naftowej. Na dalsze umocnienie rudego metalu nie pozwoli umiarkowana koniunktura w Chinach oraz zawód związany z wprowadzaniem programu infrastrukturalnego w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem ropa nie powinna umocnić się bardziej niż do 60 USD za baryłkę, a to ze względu na możliwość zwiększenia produkcji metodą łupkową za oceanem. Spośród surowców najlepsze perspektywy mają zboża, za którymi wieloletni spadek cen oceniał specjalista. © Ⓟ