Według stanu na ubiegły wtorek ilość utrzymywanych przez profesjonalnych zarządzających pozycji nastawionych na wzrost cen ropy przekraczała ilość „shortów” o 288 tys., wynika z danych amerykańskiej komisji CFTC. To oznacza najbardziej bycze pozycjonowanie od lipca 2014 r., kiedy dopiero zaczynało się załamanie cen ropy, które sprowadziło ceny odmiany brent o 77 proc. w dół.
W porównaniu z poprzednim tygodniem ilość długich pozycji wzrosła nieznacznie, bo o niespełna 2 proc., jednak aż o 28 proc. tąpnęła ilość pozycji nastawionych na spadek cen ropy. Ucieczka z rynku grających na przecenę ropy to skutek zawartego 28 września w Algierze porozumienia producentów o pierwszym od ośmiu lat zmniejszeniu produkcji surowca. Choć do uzgodnienia szczegółów porozumienia dojdzie dopiero na listopadowym posiedzeniu kartelu OPEC, to jednak od momentu zapadnięcia decyzji w Algierze notowania ropy brent poszły w górę już o 12 proc.
- Najważniejsze jest to, że do porozumienia doszło. Gra na zniżki oznacza grę przeciwko Saudyjczykom, a to nie jest dobry pomysł z historycznego punktu widzenia – komentował w rozmowie z Bloombergiem Mike Wittner, szef analiz rynku ropy w banku Societe Generale.
Problemem tkwi jednak w tym, czy poprawa nastawienia do ropy nie zaszła za daleko, po tym jak ceny surowca odbiły się od styczniowego dna o 92 proc. Poprzednie maksima ilości pozycji netto nastawionych na zwyżki trafnie zapowiadały lokalne szczyty notowań na rynku ropy. Tymczasem ilość pozycji krótkich spadła w okolice pułapów, których sięgnięcie w ostatnich kwartałach zapowiadało powrót do przeceny surowca.
Pozycja netto profesjonalnych zarządzających na rynku ropy na tle (w ilości kontraktów, linia biała, skala lewa), na tle notowań surowca (w USD za baryłkę, linia pomarańczowa, skala prawa). Źródło: CFTC, Bloomberg.
