Nawet optymiści nie tają: do UE mamy wciąż jeszcze długą drogę

Stanisław Albinowski
opublikowano: 2000-08-04 00:00

Nawet optymiści nie tają: do UE mamy wciąż jeszcze długą drogę

Rząd 26 lipca przyjął raport o korzyściach i kosztach akcesu Polski do UE, opracowany w Ministerstwie Gospodarki przez zespół wiceministra Marcina Święcickiego, a już na drugi dzień minister Jerzy Kropiwnicki ogłosił dokument „Strategia 2025”, sporządzony przez podległe mu Rządowe Centrum Studiów Strategicznych. Tematyka obu raportów jest w dużej mierze tożsama i współzależna. Dlaczego więc nie prowadzono tych prac wspólnie? Brak koordynacji czy niezdrowa rywalizacja (kosztem podatnika)?

PRZEDMIOTEM tych uwag będzie raport MG i to tylko w zakresie projekcji wzrostu PKB Polski — na tle UE. A więc: kiedy dogonimy Unię? Tu jest równie wiele niewiadomych, co mało powodów do optymizmu. Obecnie PKB na jednego mieszkańca (per capita — p.c.), liczony według parytetu siły nabywczej, stanowi w Polsce 37 proc. średniego poziomu UE (a nie, jak przyjmuje raport — 38 proc.; jest to istotna różnica). W stosunku do Grecji i Portugalii relacja ta wynosi około 54 proc., a wobec Hiszpanii — 47 proc.

GŁÓWNA niewiadoma brzmi: jakie będzie przyszłe tempo wzrostu PKB u nas i w Unii. Jeśli przyjąć dynamikę ostatniej dekady, to nasze widoki są marne. Przy (i tak wysokiej) 5-procentowej dynamice nie osiągniemy średniej UE nawet w roku 2039 (choć tak twierdzi raport). Tabela ukazuje uzyskane w ostatniej dekadzie tempo wzrostu PKB w Polsce i w najsłabszych krajach Unii oraz średnią dla UE. O ile zatem szybciej niż Unia musimy się rozwijać, by w ciągu jednego pokolenia dogonić unijny peleton?

W RAPORCIE stawia się jedną z najbardziej wątpliwych tez, a mianowicie, że samo tylko przystąpienie do Unii przyspieszy nasz wzrost gospodarczy w granicach od 0,2 do 1,7 punktu procentowego. Tą sprawą zajmę się za tydzień, na razie zaś proponuję spojrzeć na projekcję. Zgodnie z przytoczoną tezą, w raporcie przyjęto dla Polski średnioroczny wzrost PKB na poziomie 6 proc. przez 20 lat. Obawiam się, że jest to założenie utopijne. Nie ma w Europie kraju, który przez ćwierć wieku utrzymałby tak wysoką dynamikę. Rząd uważa jednak, że to możliwe. W oparciu o przesłanki raportu sporządziłem więc projekcję trendów, a ilustracją ich jest wykres.

PRZY ZAŁOŻONYCH tempach wzrostu (patrz legenda wykresu), Polska osiągnie PKB p.c. na poziomie Grecji w 2018 r., Portugalii — w 2022 r., Hiszpanii — w 2025 r., a ze średnim poziomem Unii Europejskiej zrównamy się w 2029 roku. Tak przynajmniej wynika z rachunku.