Inwestycje zagraniczne mają spaść w przyszłym roku do 10 mld EUR w porównaniu z 16,7 mld EUR w 2007 r. Złych wieści jest więcej. Firmy konsultingowe przyznają, że walczą o projekty, bo jest ich dużo mniej, a wśród prowadzonych przez nich firm niemal każda rozważa zmniejszenie skali inwestycji. Są obawy, że nie powstaną nowe fabryki.
Ale pojawiają się też dobre sygnały. Ministerstwo Gospodarki odwiedziło ostatnio kilka firm, które chcą w Polsce stawiać fabryki.
— Do Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIIZ) przychodzi dziennie 5-7 projektów. To firmy z USA, Europy Zachodniej i Skandynawii — mówi dobrze poinformowane źródło "PB".
Paweł Wojciechowski, prezes PAIIZ, przyznaje, że agencja pracuje nad setką projektów — to stała średnia z ostatnich lat. Ciężko będzie wprawdzie ściągnąć do Polski fabrykę wielkiej znanej firmy. Rządy wszystkich krajów udowodniły, że nie liczą się z wydatkami, by utrzymać u siebie produkcję.
— Znanej marki nie wypuszczą, ale do Polski mogą trafić poddostawcy dużych firm, zwłaszcza tych, które już u nas są — uważa ekspert.
Czy mimo więc zawirowań na światowych rynkach Polska nadal będzie atrakcyjnym inwestycyjnie krajem? Kogo będzie kusić nasza, ciągle jeszcze dynamicznie, rozwijająca się gospodarka? Przeczytaj w piątkowym "Pulsie Biznesu".