Kończy się rok 2006, wkrótce Polska po raz pierwszy będzie rozliczana przez Brukselę. Jak się spisaliśmy?
Polska ma za sobą już ponad dwa lata wykorzystywania środków przeznaczonych z budżetu Unii Europejskiej na realizację polityki spójności. Chociaż dane dotyczące obecnego stanu wdrażania funduszy strukturalnych wskazują, że wciąż nie mamy powodów do euforii, to na pewno sytuacja jest znacznie lepsza niż jeszcze rok temu. Z 8,3 mld EUR, które otrzymaliśmy z Brukseli w ramach perspektywy finansowej na lata 2004-06, do końca września tego roku Polska wykorzystała blisko 2 mld EUR. Oznacza to, że do beneficjentów trafiło do tej pory około 23 proc. całej alokacji. Nie jest to co prawda suma rzucająca na kolana — Polska znajduje się na siódmym miejscu pod względem wykorzystania funduszy strukturalnych wśród dziesięciu nowych państw członkowskich — ale w ciągu ostatniego roku absorpcja zwiększyła się pięciokrotnie. Jeszcze ważniejszy wydaje się fakt, że wbrew wielu zapowiedziom sprzed kilku miesięcy udało nam się zażegnać niebezpieczeństwo utraty przyznanych nam środków. Podczas niedawnej konferencji prasowej Grażyna Gęsicka, minister rozwoju regionalnego, zapewniła, że już we wrześniu Polska wywiązała się z wszystkich swoich zobowiązań za rok 2004, co oznacza, że — przynajmniej w najbliższym czasie — Bruksela nie zabierze nam ani jednego euro.
Firmy się uczą
— Zainteresowanie możliwością uzyskania wsparcia ze środków unijnych wśród potencjalnych beneficjentów jest bardzo duże. Łączna wartość złożonych wniosków o dofinansowanie prawie dwukrotnie przekroczyła wartość dostępnych środków. Łącznie realizujemy około 70 tys. projektów współfinansowanych ze środków unijnych, a zrealizowane już przedsięwzięcia są widoczne w całej Polsce — przekonuje Monika Niewinowska z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego (MRR).
Wsparcie w ramach funduszy strukturalnych w niemałym stopniu odczuły polskie przedsiębiorstwa. Jak wynika z danych resortu rozwoju — instytucji zarządzającej systemem wdrażania funduszy unijnych w Polsce — w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego — Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw (SPO WKP) do końca września do beneficjentów trafiło już łącznie około 1,1 mld zł. Kwota ta na pewno w najbliższych miesiącach będzie się dynamicznie zwiększać. Wartość wszystkich podpisanych umów w tym programie przekracza bowiem 4,7 mld zł.
— Przedsiębiorcy to zdecydowanie jedna z najaktywniejszych grup starających się o środki UE. Zainteresowanie dotacjami inwestycyjnymi było znacznie większe niż dostępne alokacje. Statystyki kolejnych rund konkursowych pokazują też, że firmy coraz lepiej przygotowują wnioski — znacznie mniej w stosunku do pierwszego naboru jest takich, które odpadają z przyczyn formalnych. W całym SPO WKP małe i średnie firmy złożyły do września 2006 roku 22 tys. poprawnych formalnie wniosków — twierdzi Marzanna Chmielewska z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Inwestycje na wagę złota
Zdecydowanie największą popularnością wśród polskich przedsiębiorców cieszyło się działanie 2.3 „Wzrost konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw poprzez inwestycje”. W ciągu czterech naborów wpłynęło tu ponad 15 tys. wniosków, których łączna wartość przekroczyła 4 mld zł.
— Do dofinansowania po ocenie merytorycznej zatwierdzono 2638 projektów na łączną kwotę 1,5 mld złotych. Przekroczyło to jednak budżet przeznaczony na działanie. Do tej pory podpisaliśmy ponad 2,5 tys. umów o dofinansowanie. Wciąż jednak mamy przedsiębiorców na liście oczekujących — mówi Agnieszka Krakowiak z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP).
W grudniu ubiegłego roku, kiedy zakończyła się czwarta — ostatnia — runda naboru wniosków do działania 2.3, wydawało się, że polskie małe i średnie firmy wykorzystały już swoją szansę na otrzymanie dotacji na inwestycje. Zainteresowanie taką pomocą było jednak tak duże, że rząd dokonał w ostatnim czasie zmian prawnych dotyczących wdrażania działania 2.2.1 „Wsparcie dla przedsiębiorstw dokonujących nowych inwestycji” (z którego dotychczas mogły korzystać jedynie duże firmy), dzięki czemu od minionego piątku do dyspozycji podmiotów z sektora MSP dostępnych jest 680 mln zł.
Innowacje niechciane
Znacznie słabiej przebiega natomiast w SPO WKP realizacja projektów, które nie wpływają bezpośrednio na zdolności produkcyjne przedsiębiorstw. Zdecydowanie najmniejszym zainteresowaniem beneficjentów cieszy się działanie 2.4 „Wsparcie dla przedsięwzięć z zakresu dostosowywania przedsiębiorstw do wymogów ochrony środowiska”, w ramach którego do końca września z konta programowego wypłacono jedynie 10 mln zł, co stanowi zaledwie 2,6 proc. alokacji na rok 2004.
Duże trudności w wykorzystaniu dostępnych środków dotyczą także działań 1.5 „Rozwój systemu dostępu przedsiębiorców do informacji i usług publicznych on-line” oraz 1.4 „Wzmocnienie współpracy między sferą badawczo-rozwojową a gospodarką”. Dokonane płatności są nieznaczne w stosunku do całej alokacji. Jest to szczególnie niepokojące z tego powodu, że właśnie na wspieranie działań dotyczących wykorzystywania nowych technologii w nadchodzącej perspektywie finansowej 2007-13 przewidzianych jest ponad 8 mld EUR. Zachodzi więc obawa, czy będziemy w stanie wykorzystać tak ogromną sumę, jeżeli mamy problem ze znacznie mniejszymi alokacjami.
Stosunkowo niewielkim zainteresowaniem ze strony przedsiębiorców cieszy się także działanie 2.1 „Wzrost konkurencyjności małych i średnich firm przez doradztwo”.
— Środki na inwestycje są najatrakcyjniejsze — pozwalają na sfinansowanie najistotniejszych i najbardziej naglących potrzeb firm. Mniejsze zainteresowanie doradztwem czy nowymi technologiami może być skutkiem niewłaściwego zaprojektowania pomocy. Element doradztwa powinien być możliwy do sfinansowania w ramach projektu inwestycyjnego. Jeśli chodzi o innowacje, firmy skarżą się na niedostosowanie wsparcia z funduszy do realiów rynku. Na przykład projekty badawcze finansowane z działania 1.4.1 nie są połączone z fazą wdrożeniową — podkreśla Marzanna Chmielewska.
Inną barierą, jej zdaniem, jest to, że warunkiem otrzymania dofinansowania jest pełna realizacja założonych wskaźników.
— Tymczasem w rzeczywistości tylko niewielka część projektów badawczych kończy się faktycznie wdrożeniem. Dofinansowanie unijne powinno uwzględniać większe ryzyko związane z tego typu działalnością — uważa Marzanna Chmielewska.
Inne możliwości
Stosunkowo sprawnie na tle innych programów przebiega realizacja Sektorowego Programu Operacyjnego — Rozwój Zasobów Ludzkich (SPO RZL), w ramach którego dostępne są prawie 2 mld EUR. Do końca września br. w ręce polskich beneficjnetów trafiło już 26,3 proc. całej alokacji, a wartość wszystkich podpisanych umów wyczerpuje 83,8 proc. budżetu programu.
Duża część środków SPO RZL wspiera rozwój przedsiębiorstw. Obecnie w Polsce realizowanych jest około 500 dotowanych z UE projektów szkoleniowych skierowanych do firm. Na ten cel przeznaczone zostały środki wysokości około 1 mld zł. Blisko 750 projektów, które PARP rekomendowała do podpisania, w całości wykorzystało pulę dostępnych środków. Dotychczas ze szkoleń dofinansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego skorzystało już ponad 100 tys. przedsiębiorców i pracowników.
Jak po grudzie
Ze wszystkich programów operacyjnych wciąż najsłabiej przebiega wykorzystywanie dotacji w ramach SPO Transport. Chociaż w ostatnich miesiącach wysokość dokonanych płatności znacznie wzrosła, to realizacja programu nadal budzi obawy. Dotychczas beneficjentom przekazane zostało około 80 mln zł, co stanowi jedynie niespełna 8 proc. całej alokacji.
— Sytuacja w programie jest pod kontrolą. Sprawdzamy obecnie wnioski o płatność wysokości około 100 mln EUR. Naszą ambicją jest, aby do końca tego roku wypłacić 185 mln EUR — mówiła podczas ostatniej konferencji prasowej podsumowującej wdrażanie SPOT Barbara Kondrat, wiceminister transportu.
Skąd takie duże opóźnienie?
— W Polsce na trudności napotyka realizacja dużych projektów infrastrukturalnych. Okazało się, że polskie prawodawstwo jest nieprzystosowane do realizacji dużych inwestycji tego rodzaju — mówi Monika Niewinowska.
Okiem eksperta
Przedsiębiorca podejrzany
Analiza dotychczasowego wykorzystania środków unijnych przez przedsiębiorców dostarcza wiele powodów do zadowolenia. Przedsiębiorcy są świadomi szans rozwojowych, jakie stwarzają środki unijne, i umieją z tych szans korzystać. Jednak czynnikiem wstrzymującym firmy od ubiegania się o wsparcie pozostaje nieprzyjazny system wdrażania. Na tym polu, mimo znaczących uproszczeń, wciąż pozostaje wiele do zrobienia. Przedsiębiorcy narzekają na niepewność w zakresie zasad wnioskowania o środki, jaka towarzyszy im na etapie opracowywania dokumentów. Skarżą się także, że instytucje wdrażające programy pomocowe traktują ich jak podejrzanych, którzy muszą ciągle udowadniać swoją niewinność. Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, iż dotacje unijne należy traktować jak środki publiczne, więc i procedury ich udzielania muszą się różnić od procedur wsparcia udzielanego na zasadach komercyjnych. Nie należy więc dziwić się, że dokumentacja jest tak rygorystycznie wymagana.
Piotr
Stefaniak
prezes
Europejskiego Centrum
Przedsiębiorczości