Inwestycji zagranicznych jest coraz mniej. Od kwietnia 2008 r. do maja 2009 r. ich napływ wyniósł 5,7 mld EUR, podczas gdy rok wcześniej było to 16,9 mld EUR. Z niektórych krajów w ogóle nie należy oczekiwać nowych projektów.
— Mamy sygnały, że w najbliższych dwóch latach nie będzie inwestycji z Japonii i Korei. Kryzys uderzył w te kraje szczególnie boleśnie. Dlatego nie planujemy tam misji — przyznaje Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIIZ).
Nie dość, że nowych inwestycji z tych krajów brakuje, to wycofują się już obecne firmy. O przeniesieniu produkcji do Rumunii informowały japońskie Sumitomo i Takata Petri.
— Jak dotąd były to tylko dwie firmy, żadna nieobsługiwana przez PAIIZ. Ponieważ jednak japońskie spółki często postępują podobnie, można mieć obawy, że kolejne firmy z tego kraju wycofają się z rynku polskiego. Poszła wśród nich fama, że w Rumunii jest tanio. Owszem, to prawda, ale tylko w przypadku mało skomplikowanej produkcji, np. prac montażowych przy taśmie — podkreśla Sławomir Majman.
Jednak w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, do której trafiło najwięcej japońskich inwestycji, odwrotu nie widać.
Jednak specjaliści ostrzegają, że coraz więcej firm będzie zamykać fabryki.
Więcej w piątkowym "Pulsie Biznesu".