Po doniesieniach o planach służb specjalnych wobec biznesmena gracze spanikowali, co też dziwić nie powinno, bo skrajne emocje pchają zwykle rynek w kierunku przereagowania. Nie liczą się wtedy fundamenty, ale strach mieszający się z chęcią szybkiego zysku. Ci, którzy mają mocne nerwy, wczoraj w trakcie sesji mogli sporo zarobić. Ci, którzy mają słabsze — powinni trzymać się z daleka od akcji Petrolinvestu, Prokomu, Polnordu czy Biotonu. Nerwy to zły doradca.
Jaki może być czarny scenariusz? Zatrzymanie biznesmena, grzebanie w księgach firm z jego portfela i ewentualne sugestie o nieprawidłowościach mogą do reszty popsuć nastawienie inwestorów do większości spółek Ryszarda Krauzego. Nieprzypadkowo w większości spółek Ryszarda Krauzego udział inwestorów instytucjonalnych jest śladowy.
Czy jednak z powodu kłopotów głównego akcjonariusza Bioton przestanie sprzedawać insulinę, Polnord nie będzie miał za co budować mieszkań, Petrolinvest wstrzyma poszukiwania ropy, a Asseco i Prokom przestaną otrzymywać zlecenia na produkty i usługi IT? Właściwie tylko ten ostatni uzależniony jest od zamówień z sektora publicznego, ale w ostatnim czasie nowych przetargów i tak jest jak na lekarstwo.
Dla perspektyw pozostałych firm — zwłaszcza Petrolinvestu i Polnordu — kluczową kwestią jest finansowanie ich rozwoju. Banki mogą usztywnić swoje stanowisko, jeśli uznają, że wzrosło ryzyko, a to może zmniejszyć rentowność projektów realizowanych przez firmy. Podobnie reagować mogą inwestorzy, którzy żądać będą wyższego dyskonta przy ewentualnych emisjach akcji (zapowiadał je Petrolinvest).
Niewiadomych jest dziś tak wiele, że trudno wykluczyć jakikolwiek scenariusz. Równie prawdopodobne jest to, że rząd szybko upadnie, dowody na Krauzego okażą się lipne, a rynek szybko wróci do równowagi.
Kamil Zatoński