Aż 62 proc. ankietowanych Polaków wskazuje, że ochrona zdrowia jest dziedziną wymagająca poprawy w pierwszej kolejności, wynika z badań IBRiS. Ochrona zdrowia wyprzedza nawet bezpieczeństwo zewnętrzne, którego zapewnienie jest priorytetowe dla 57 proc. pytanych. Dopiero na trzecim miejscu są inflacja i koszty życia, na które wskazuje 52,3 proc. ankietowanych. Według Marcina Dumy, prezesa IBRiS, to właśnie kolejki do specjalistów są powodem, dla którego Polacy problemy w ochronie zdrowia stawiają na pierwszym miejscu listy spraw do załatwienia.
Deregulacja ruszyła
Przedsiębiorcy przesłali właśnie rządowi pakiet pierwszych 111 propozycji zmian w przepisach, które mają odciążyć gospodarkę, ale też wzmocnić pozycję obywatela w zetknięciu z organami państwa. W sumie propozycji ma być około 300. Ostateczny termin ich przesłania upływa 1 czerwca, ale według Rafała Brzoski zespół może być gotowy nawet do końca kwietnia.
Wśród już gotowych pomysłów znalazł się Pakiet kolejkowy: powołanie nowego systemu centralnej rejestracji wizyt lekarskich, który byłby obowiązkowy dla wszystkich placówek medycznych mających kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Zespół zajął się tematem, bo ochrona niepełnosprawnych i projekty zdrowotne to jeden z siedmiu priorytetów, które sobie wybrał po konsultacjach i napływających zgłoszeniach do całego projektu deregulacji.
Jednocześnie, co Rafał Brzoska ostatnio kilkakrotnie już podkreślał, kluczem wyboru propozycji do realizacji jest ich pozytywny odbiór społeczny. A rozwiązanie problemu dostępności usług zdrowotnych z pewnością z takim odbiorem się spotka.
Kolejki zmorą pacjentów
Autorzy Pakietu kolejkowego zwracają uwagę, że obecnie każda placówka medyczna współpracująca z NFZ prowadzi własną, autonomiczną rejestrację pacjentów. Skutkiem takiego rozwiązania jest brak koordynacji terminów między różnymi placówkami, a pacjenci nie mają wiarygodnego źródła informacji o dostępnych terminach.
To sprawia, że pacjenci – na wszelki wypadek – zapisują się na wizyty do kilku specjalistów jednocześnie. A następnie nie wykorzystują zarezerwowanych terminów, nie odwołując ich. Powoduje to tzw. puste przebiegi w harmonogramach lekarzy i marnotrawstwo czasu personelu medycznego. Czyli, mówiąc krótko, zasoby ochrony zdrowia są wykorzystywane w nieoptymalny sposób.
Dzieje się tak m.in. dlatego, że samo odwołanie wizyty też obecnie jest utrudnione: wymaga osobistej wizyty w placówce lub długiego oczekiwania na połączenie telefoniczne. W efekcie pacjenci rzadko informują o niemożności przybycia na umówiony termin, co dodatkowo wydłuża kolejki oczekujących.
- W zeszłym roku było 1,5 mln wizyt umówionych do specjalistów, z których pacjenci nie skorzystali, nie pojawili się w gabinetach. NFZ wysłał 12 mln SMS-ów, próbując pacjentów poprosić, by odwołali wizyty, jeżeli nie chcą przyjść. A mimo to nieodwołanych wizyt było o 200 tys. więcej niż rok wcześniej. Czyli ten problem tylko i wyłącznie narasta – mówił Rafał Brzoska, prezentując pomysł Pakietu.
Obowiązkowa centralna rejestracja
Prezes InPostu podkreśla, że pomysł poprawienia dostępu do specjalistów polega przede wszystkim na uproszczeniu procedur i wykorzystaniu narzędzi, które już są dostępne. Mamy przecież system e-rejestracji, tyle że placówki nie mają obowiązku w nim działać. Jest już serwis Terminy leczenia NFZ, ale przez rozproszenie informacji z placówek dane, jakie zawiera, są często nieaktualne i nieprecyzyjne.
W pierwszej fazie wdrożenie propozycji będzie kosztować tyle, ile postawienie systemu informatycznego, ale w dłuższym okresie będzie budżetowo neutralne. Autorzy pomysłu podają też daty: najważniejsza to 1 stycznia 2028 r., bo wtedy obowiązek prowadzenia centralnej rejestracji za pośrednictwem dedykowanego systemu miałby wejść w życie.
Czy uda się tej daty dotrzymać, zależeć będzie już od rządu i posłów. Żeby system działał, potrzebna będzie zmiana ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych i kilku rozporządzeń. Premier Donald Tusk w czasie poniedziałkowego spotkania z przedstawicielami zespołu deregulacyjnego deklarował, że pierwsze konkretne projekty zmian przepisów wyjdą z rządu już w maju.