Nie żywność, lecz paliwa powodują wzrost inflacji

Marek Knitter
opublikowano: 2003-08-08 00:00

Mimo że w skali miesięcznej ceny żywności wciąż spadają, w skali rocznej wzrosły w lipcu po raz pierwszy od wielu miesięcy. Oznacza to, że i inflacja była w lipcu wyższa niż miesiąc wcześniej. Jednak nie z powodu cen żywności.

W drugiej połowie lipca ceny żywności spadły o 2,2 proc. w porównaniu z drugą połową czerwca, a w porównaniu z pierwszą połową lipca — o 1,6 proc. — podał wczoraj Główny Urząd Statystyczny. Jednak po wyłączeniu cen owoców i warzyw, ceny żywności wzrosły — o 0,6 proc. w porównaniu z II połową czerwca i o 0,1 proc. w porównaniu z I połową lipca.

— W skali miesiąca ceny żywności były niższe, jednak z moich obliczeń wynika, że w skali rocznej w lipcu wzrosły po raz pierwszy od kilku miesięcy — podkreśla Konrad Soszyński, ekonomista Kredyt Banku.

Jednak zdaniem ekspertów, mimo suszy i spodziewanych gorszych plonów, wzrost ten nie był duży. Według Wiesławy Ziółkowskiej z Rady Polityki Pieniężnej, inflacja w lipcu będzie poniżej 1 proc., co otwiera pole do obniżek stóp procentowych. Rynek wątpi jednak, by miało to nastąpić już w sierpniu.

W lipcu — oprócz cen żywności — wpływ na inflację miały również wyższe ceny paliw i wzrost cen energii elektrycznej.

— Był to szczególny miesiąc na rynkach paliw. Ceny na świecie zaczęły rosnąć. W konsekwencji przełożyło się to na wzrost cen benzyny na stacjach. Uważam jednak, że jest to tendencja odwracalna i spodziewam się, że pod koniec roku nastąpi stabilizacja — mówi Marcin Mróz, ekonomista Societe Generale.

Przypomina, że wpływ cen paliw na cały tzw. koszyk inflacyjny jest niewielki.

— Wzrost cen paliw miałby większy wpływ na inflację, gdyby tendencja ta miała trwały charakter, bo w konsekwencji koszty produkcji byłyby jeszcze wyższe — dodaje Piotr Kalisz, analityk PKO BP.

Zdaniem większości ekonomistów, inflacja do końca roku pozostanie na niskim poziomie. Wpływ pogody na zbiory niektórych płodów rolnych z pewnością spowoduje jej lekki wzrost w kolejnych miesiącach.

— Będziemy mieli do czynienia z lekkim trendem wzrostowym, obciążonym efektem niskiej bazy statystycznej. W zeszłym roku ceny żywności znacznie spadły. W tym roku nie będzie już tak dużej ich ujemnej dynamiki. Z kolei wzrost cen energii elektrycznej jest istotny. Może to mieć wpływ na lekki wzrost miesięcznej inflacji, jednak na roczną jej dynamikę — niewielki — dodaje Piotr Kalisz.

— W kolejnych miesiącach dynamika inflacji będzie coraz niższa. Mimo suszy, plony nie będą wcale tragiczne. Nie zdziwiłbym się, gdyby w sierpniu inflacja spadła poniżej 0,6 proc. — optymistycznie szacuje z kolei Richard Mbewe, główny ekonomista WGI.

Analitycy są zgodni, że przy tak niskim popycie wewnętrznym i przy bardzo wysokiej stopie bezrobocia nie ma obecnie presji na wzrost cen. Rośnie za to presja na cięcie stóp.

Rynek nie oczekuje jednak redukcji już w sierpniu. Ale we wrześniu — owszem. Po kolejnych danych dotyczących inflacji, RPP będzie musiała reagować.

— Na wrześniowym posiedzeniu rady spodziewam się redukcji stóp o 25 pkt bazowych — mówi Richard Mbewe.

Inwestorzy dyskontują cięcia stóp do końca roku co najmniej o 50 pkt bazowych.