W pierwszym kwartale tego roku PKB Niemiec spadł o 0,2 proc. Możliwa recesja w największej gospodarce Europy źle wróży Polsce.
PKB w Niemczech spadł w pierwszym kwartale o 0,2 proc. w porównaniu z poprzednim, kiedy wzrost gospodarczy był równy zeru (to zaokrąglenie z -0,03 proc.) — podało Federalne Biuro Statystyczne.
To bardzo złe dane dla niemieckiej gospodarki, w której bezrobocie jest najwyższe od pięciu lat.
— Jesteśmy bardzo bliscy recesji. Nastroje przedsiębiorców spadły, zamówienia też, bezrobocie rośnie, a euro drożeje — komentuje Dieter Wermuth, ekonomista UFJ Bank, wcześniej doradca ekonomiczny rządu Niemiec.
— Socjalizm już zbankrutował w UE. Politycy nie chcą przyjąć tego faktu do wiadomości, bo konieczna byłaby zmiana polityki społecznej, a to są niepopularne działania. Zaskakujące jest, że choć największe europejskie gospodarki znajdują się na skraju recesji, to tej sytuacji nie odzwierciedla kurs euro do dolara — komentuje Rafał Antczak z CASE.
W ubiegłym roku euro umocniło się do dolara o 25 proc., co bardzo utrudnia życie eksporterom — skarżyły się już na to Volkswagen, DaimlerChrysler czy Henkel. W 2002 r. wzrost PKB w Niemczech był minimalny, a pod koniec 2001 r. Niemcy zanotowały recesję, czyli dwa kwartały z rzędu z ujemnym PKB.
Kłopoty Niemiec, najważniejszego partnera handlowego Polski, oznaczają problemy dla naszego kraju.
— Sytuacja w Niemczech wpłynie na wartość eksportu netto, czyli różnicy eksportu i importu. W 2002 r. była ona dodatnia, ale w tym roku może być ujemna. Tymczasem eksport netto to ważny składnik wzrostu PKB. Bez niego będą się u nas liczyć tylko konsumpcja i inwestycje, z którymi nie jest najlepiej. Stąd wynika niższa prognoza wzrostu PKB dla Polski — 2,7 proc. w tym roku — mówi Rafał Antczak.