Podczas niedawnego wystąpienia w Berlińskiej Izbie Handlowo-Przemysłowej Müller powiedział, że podczas niedawnej podróży do Nigerii zobaczył jak wydobywana jest tam ropa.
- Gdybyście pojechali do Delty Nigru i zobaczyli panujące tam standardy wydobycia ropy, żaden z was nie korzystałby ze stacji tej firmy – powiedział.
Niemiecki minister „przyłożył” też Adidasowi. Powiedział, że choć oficjalna koszulka reprezentacji Niemiec, produkowana przez tą firmę, kosztuje 84 EUR, to „szwaczka w Bangladeszu dostaje 15 centów”.
- Szesnastogodzinny dzień pracy, po pięć centów za godzinę, sześć dni pracy kobiety, to wychodzi płaca, która nie starcza jednej osobie na przeżycie, nie mówiąc o rodzinie – powiedział Müller. - Te koszulki, te garnitury, te koszule. Naprawdę chcecie je nosić? - zapytał.
Niemiecki minister porównał warunki pracy w Bangladeszu do panujących w Niemczech w XVIII i XIX wieku.
Tymczasem Adidas postanowił kontratakować. W wydanym oświadczeniu rzeczniczka firmy poinformowała, że jest „skrajnie zdumiona fałszywymi oskarżeniami” Müllera. Zwróciła uwagę, że koszulki reprezentacji Niemiec są produkowane w Chinach, a nie Bangladeszu. Przypomniała także, że Adidas jest uznawany w Chinach za firmę przyjazną środowisku naturalnemu. Zaprosiła Müllera do zapoznania się z praktykami biznesowymi firmy.
