Unia Europejska starała się być liderem klimatycznym, a Niemcy postawiły sobie ambitniejsze cele niż cały blok, ale w wielu krajach polityka i kryzys gospodarczy zepchnęły kryzys klimatyczny na dalszy plan.
Niemcy, największa gospodarka Europy, zamierzają do 2030 r. ograniczyć emisję dwutlenku węgla o 65 proc. w porównaniu z 1990 r. W zeszłym roku poziom CO2 był już o 40 proc. niższy od poziomu z 1990 r., ale nowe raporty wykazały, że to nie wystarczy.
Niemiecki rząd zarządził 130 działań w różnych sektorach. W raporcie rady rządowych doradców ds. klimatu stwierdzono, że w szczególności budynki i sektory transportu ich nie wdrażają.
Oczekuje się, że do 2030 r. w sektorze budynków poziom emisji CO2 będzie o 35 mln ton niższy od docelowego, natomiast w sektorze transportu oczekuje się, że w porównaniu z celem rządowym nadwyżka emisji wyniesie od 117 mln do 191 mln ton.
Wtorkowy raport doradców zbiegł się z raportem UBA, w którym stwierdzono, że Niemcy nie mogą stać się neutralne klimatycznie do 2045 r. w oparciu o planowaną i istniejącą politykę klimatyczną rządu.