Upadek Wirecard ujawnił poważne pęknięcia w niemieckim nadzorze finansowym, ponieważ władze nie zdołały, pomimo wielu ostrzeżeń, wyłapać problemów księgowych w firmie zajmującej się płatnościami elektronicznymi.

Minister finansów Olaf Scholz i minister sprawiedliwości Christine Lambrecht przedstawili w środę na konferencji prasowej w Berlinie rządowy plan zmian w działalności instytucji nadzorczych. Nowe regulacje dawałyby im prawo do oceniania wszystkich spółek giełdowych i przeprowadzania kontroli w szerszym zakresie. Mają także nakładać na firmy obowiązek zmian audytorów co 10 lat.
„Sprawa Wirecard jasno pokazała nam, że kontrole księgowe nie są wystarczająco efektywne, gdy organy napotykają na sprytnych przestępców. Reforma jest niezbędna” – powiedziała Lambrecht. „Zaufanie do Niemiec jako centrum finansowego musi zostać odzyskane” – dodała.
Kluczową bolączką niemieckich regulatorów był fakt, że BaFin nie miał bezpośredniego nadzoru nad Wirecard. Pomimo tego, że jego dominująca działalność obejmowała sektor finansowy, został sklasyfikowany jako firma technologiczna, a nie bank lub ubezpieczyciel.
Dochodzenie dotyczące afery rozpocznie się w czwartek w niemieckim Bundestagu. Opozycja obwinia o zaniedbania rząd Angeli Merkel.