Niemiecki DAX wciąga inwestorów z GPW

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2020-12-28 20:00

Skokowo wzrosło zainteresowanie strukturami, notowanymi na warszawskiej giełdzie. Szczególnym zainteresowaniem cieszą się te powiązane z głównym indeksem giełdy we Frankfurcie

Około 2,8 mld zł wyniosły w 2020 r. obroty certyfikatami strukturyzowanymi notowanymi na warszawskiej giełdzie. W porównaniu do rynku akcji to wciąż niewiele, ale z drugiej strony wzrost jest skokowy. Jeszcze rok wcześniej handel tymi instrumentami ledwo przekroczył 1,3 mld zł.

W siedmiu miesiącach 2020 r. obroty certyfikatami strukturyzowanymi przekraczały 200 mln zł, podczas gdy najlepszy wynik miesięczny z 2019 r. to 144 mln zł.

Nie ma jeszcze pełnych danych, ale w 9 z pierwszych 11 miesięcy 2020 r. najchętniej handlowanym certyfikatem był któryś z instrumentów opartych na niemieckim indeksie DAX. Raz ustąpił miejsca lidera certyfikatowi opartemu na ropie Brent i raz certyfikatowi opartemu na amerykańskim indeksie Nasdaq 100. Nawet wtedy certyfikaty na DAX były jednak w trójce generujących największe obroty. Zdarzyły się też trzy miesiące, gdy całą trójkę najpopularniejszych certyfikatów stanowiły te powiązane z indeksem DAX. W poszczególnych miesiącach do trójki najpopularniejszych udawało się też załapać certyfikatom na ropę, złoto oraz akcje JSW i CD Projektu.

Pół miliarda w DAX

Na tym samym instrumencie bazowym może być opartych kilka certyfikatów, mających przy tym różną konstrukcję. Dlatego grupa produktów o mniejszej popularności jednostkowej może sprawiać, że na rynku struktur jakiś instrument bazowy jest jednak bardziej popularny niż wynika to z popularności certyfikatów poszczególnych emisji. Wydaje się, że tak jest z instrumentami opartymi o WIG20.

Od stycznia do listopada 2020 r. skumulowany handel certyfikatami na WIG20 wyemitowanymi przez holenderski ING Bank nieznacznie wyprzedził zainteresowanie instrumentami tego samego emitenta opartymi na złocie, ustępując jedynie certyfikatom na DAX. Obroty tymi ostatnimi wzrosły jednak prawie czterokrotnie, osiągając w pierwszych jedenastu miesiącach 2020 r. wartość 468,9 mln zł. Oznacza to, że jedna piąta obrotów wszystkimi strukturami na GPW dotyczy instrumentów opartych na niemieckim indeksie i wyemitowanych przez holenderski ING Bank. W tym kontekście warto zauważyć, że tylko ING kwotuje w Warszawie certyfikaty na siedem innych indeksów (w tym WIG20). Do tego w pierwszych 11 miesiącach 2019 r. obrót certyfikatami ING na DAX nie dość, że znacznie mniejszy w liczbach bezwzględnych, to wynosił zaledwie 10 proc. ogółu handlu wszystkimi certyfikatami strukturyzowanymi notowanymi na GPW.

- Podsumowując rok 2020, można powiedzieć, że zdecydowanym liderem była ropa naftowa, która cieszyła się ogromnym zainteresowaniem w pierwszej połowie roku. Prawie jedna czwarta całego obrotu w tym okresie została wygenerowana przez certyfikaty, których instrumentem bazowym były kontrakty na ropę. Pozycja numer dwa należy do srebra, które było popularne przez cały rok, następnie indeks WIG20, złoto i CD Projekt – ujawnia nieco szczegółów Mariusz Adamiak z austriackiego Raiffeisen Centrobanku.

Holenderski ING Bank oraz austriacki Raiffeisen Centrobank to główni emitenci certyfikatów strukturyzowanych, którymi handluje się na GPW. Ich statystyki mogą się różnić, gdyż mają różną strukturę oferty. Chodzi zarówno o typy certyfikatów, jak i zakres zaangażowania w poszczególne instrumenty bazowe. Raiffeisen kwotuje np. obecnie na GPW zaledwie dwa certyfikaty na indeks DAX i oba naśladują barometr niemieckiego rynku w stosunku 1:1. ING oferuje 27 instrumentów powiązanych z DAX, wszystkie to certyfikaty z tzw. dźwignią, a trzy pozwalają zarabiać na spadku niemieckiego indeksu.

- Rynek trochę się podzielił. W ING przeważają instrumenty oparte na indeksach, u nas dominują surowce – zaznacza Mariusz Adamiak.

Okiem eksperta
Zagranica bez zagranicy
Jerzy Nikorowski
Zastępca dyrektora biura maklerskiego BNP Paribas Bank Polska
Zagranica bez zagranicy
W przypadku klientów poszukujących dywersyfikacji geograficznej, certyfikaty strukturyzowane pozwalają na stworzenie ekspozycji na wiele ciekawych aktywów z rynków zagranicznych, jednocześnie bez konieczności zakładania rachunku maklerskiego z ekspozycją na inne giełdy niż GPW. Z kolei certyfikaty strukturyzowane w konstrukcji bez ochrony kapitału lub z warunkową ochroną, są świetnym narzędziem dla klientów poszukujących wysokiej zmienności. Instrumenty te mają wbudowany element instrumentów pochodnych, często z barierami aktywacji i dezaktywacji, w związku z czym bardzo dynamicznie reagują na wszelkie zmiany instrumentu bazowego - czy to jednego, czy koszyka stojącego za takim certyfikatem. Dla klientów poszukujących amplitudy wahnięć są więc idealnym aktywem do zajęcia pozycji spekulacyjnej. W ciągu kilku sesji potrafią wyraźnie zmienić swoją wartość, umożliwiając zarabianie zarówno na wzroście, jak i spadku notowań instrumentów bazowych. Jest to więc w pewnym stopniu alternatywa do bezpośredniego inwestowania w kontrakty terminowe czy opcje.

Zmienność czy przełom

Przedstawiciele obu głównych emitentów certyfikatów strukturyzowanych wzrost zainteresowania swoimi produktami tłumaczą wzrostem zmienności na rynkach finansowych. Taką tezę zdaje się potwierdzać to, że rekordowe obroty miesięczne zostały osiągnięte w marcu 2020 r., a więc w miesiącu koronawirusowego krachu na giełdach. Z drugiej strony już w spokojnym styczniu handel tymi instrumentami był o 29 proc. intensywniejszy niż w najlepszym z miesięcy 2019 r., a pierwsze oznaki wzrostu zainteresowania certyfikatami można było obserwować w drugiej połowie 2019 r. gdy obroty zaczęły przekraczać 100 mln zł miesięcznie. Nie można więc wykluczyć, że w 2020 r. rynek osiągnął pewien punkt krytyczny.

Bartosz Sańpruch z grupy ING uważa więc, że zaprocentować mogła też systematyczna praca nad promocją tych instrumentów.

- A dodanie do tego zwiększonej zmienności, pozwalającej wykorzystać mechanizm dźwigni spowodowało, że mamy wzrost – mówi Bartosz Sańpruch.

ING i Raiffeisen wprowadzają na GPW certyfikaty typowo tradingowe, ale na warszawskiej giełdzie są też obecne certyfikaty przypominające lokatę strukturyzowaną, sprzedawane w bankowych subskrypcjach, dla których notowania to opcja wcześniejszego wyjścia z inwestycji. Sporym emitentem takich instrumentów z myślą o polskim rynku jest holenderskie BNP Paribas Issuance.