Spowolnienie gospodarcze w Europie, zwłaszcza w Hiszpanii i Grecji, nie sprzyja indywidualnym inwestorom. Wprawdzie ceny nieruchomości w ostatnich latach spadły nawet o kilkadziesiąt procent, wzrosło jednak ryzyko. Kiedy doczekamy się lepszych czasów? Analitycy nie szarżują prognozami.
Nauczka z przeszłości
— Wielu Polaków, zachęcanych działaniami marketingowymi biur nieruchomości, kupiło w celach inwestycyjnych apartamenty w Hiszpanii. Teraz robią dobrą minę do złej gry. Nie mieli wiedzy o specyfice rynku, podobnie zresztą jak, bogatsi od nas, Anglicy i Irlandczycy. Również ich inwestycje na obcych rynkach, reklamowane jako żyły złota, dziś pękają jak banki mydlane — mówi Tomasz Błeszyński, niezależny doradca rynku nieruchomości.
Zdaniem Bartosza Turka, analityka z Home Broker, w Hiszpanii na nabywców czeka aktualnie 700 tys.
— 1 mln mieszkań. Oznacza to spory zastój na tamtejszym rynku nieruchomości i dużą konkurencję wśród sprzedających.
— Mówi się, że inwestować warto tam, gdzie leje się krew. W przypadku zakupu nieruchomości w pogrążonej kryzysem Hiszpanii czy będącej na skraju bankructwa Grecji trzeba jednak bardzo uważać. Możliwość niepowodzenia inwestycji wzmacnia dodatkowo ryzyko kursowe — zaznacza Bartosz Turek. Ekspert Home Broker dodaje, że w obydwu krajach przewidywany jest dalszy spadek cen mieszkań. Nie można zatem liczyć na szybki zysk ze sprzedaży nieruchomości. Można natomiast przypuszczać, że przy braku pieniędzy na własny dom więcej osób będzie poszukiwać lokali na wynajem. Cena najmu może zatem wzrosnąć.
— Trudno natomiast oczekiwać, aby znacząco wzrosło zainteresowanie nieruchomościami w Grecji. Są one dość drogie jak na kieszeń przeciętnego polskiego inwestora. Można się jednak spodziewać, że głębsza korekta cen zaktywizuje także ten rynek, obecnie opanowany przez inwestorów z Europy Zachodniej — wyjaśnia Mariusz Kania, prezes Metrohouse & Partnerzy.
Mimo wszystko
Ci, którzy zdecydują się podjąć ryzyko, będą musieli uzbroić się w cierpliwość.
— Nie można liczyć na wzrost cen hiszpańskich nieruchomości w najbliższym czasie. Inwestycję należy potraktować jako długoterminową. Ale zważywszy na wciąż duże zainteresowanie Hiszpanią wśród turystów i emerytów z krajów Unii Europejskiej, którzy w okresie od października do kwietnia chętnie przeprowadzają się do Hiszpanii, można liczyć na zwrot z wynajmu nieruchomości na poziomie 5-6 proc. — twierdzi Andrzej Bursa z firmy Carisma Nieruchomości w Europie.
Jego zdaniem, choć Hiszpania nie jest wolna od problemów finansowych, pozostaje krajem bezpiecznym inwestycyjnie. Kryzys sprawił, że można tam okazyjnie kupić tanią nieruchomość. Ceny hiszpańskich mieszkań spadły w ostatnich latach nawet o 50 proc., a ze sprzedającymi nadal można negocjować dodatkowy upust.
— Ważne jest, aby wiedzieć, gdzie kupować. Nieruchomości w pierwszej linii brzegowej zawsze będą popularne. Obecnie można je kupić o 20-30 proc. taniej niż przed kryzysem — wylicza Joanna Kaczyńska, dyrektor firmy Nieruchomości za Granicą. Większe trudności pojawiają się natomiast przy zakupie domu w Grecji.
— W naszej ofercie nie posiadamy greckich nieruchomości. Problemem jest spory bałagan w ich systemie ksiąg wieczystych oraz częsta praktyka budowania nieruchomości bez uzyskania stosownych zezwoleń. Stwarza to nadmierne ryzyko inwestycyjne. Dodatkowo kryzys zadłużeniowy Grecji może zaowocować podniesieniem podatku związanego z posiadaniem nieruchomości w tym kraju — uprzedza Andrzej Bursa.