Nieruchomości z południa Europy wracają do łask

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-07-17 22:36

Najwięksi inwestorzy z sektora nieruchomości rzucili się na inwestycje na południu Europy, donosi agencja Bloomberg.

Wysokie rentowności oraz zmniejszające się ryzyko inwestycyjne zachęciły największych inwestorów sektora nieruchomości do powrotu na rynki Włoch i Hiszpanii. Nieruchomościowe ramię ubezpieczeniowego giganta nabyło ad katalońskiego rządu budynki biurowe w Barcelonie za 172 mln EUR, choć jeszcze dwa lata temu odrzuciło taką samą propozycję.

- Wszystko wskazuje, że rynek znalazł dno lub jest blisko niego – komentuje Anne Kavanagh, szefowa działu zarządzania aktywami w Axa.

Jak tłumaczy Bloomberg, do coraz śmielszych zakupów zachęcają poprawa perspektyw gospodarczych oraz zmniejszone ryzyko rozpadu strefy euro. Jak wynika z prognoz Komisji Europejskiej, zarówno Włochy, jak i Hiszpania powrócą w przyszłym roku do wzrostu gospodarczego. Zapowiedzi szefa EBC Mario Draghiego, że bank będzie skupował bez ograniczeń obligacje krajów borykających się z balastem zadłużenia, powstrzymały wyprzedaż papierów rządowych Włoch i Hiszpanii, dając obu krajom czas na reformy. Premia z ryzyko, jaką rządy obu krajów muszą płacić w porównaniu z rządem Niemiec, spadła od jesieni odpowiednio o 110 i 180 punktów bazowych.

Tymczasem nieruchomości z południa Europy oferują znacznie wyższe rentowności niż uważane za najbezpieczniejsze nieruchomości niemieckie czy brytyjskie. W Madrycie czynsze sięgają 6,25 proc. wartości nieruchomości, podczas gdy w Mediolanie 6,0 proc. Dla porównania we Frankfurcie i Londynie da się zarobić niespełna 5 proc. To skutek spadków cen nieruchomości, które pogłębił ubiegłoroczny zastój na rynku. Wartość transakcji we Włoszech spadła w 2012 r. o 70 proc., podczas gdy w Hiszpanii zmniejszyła się o 50 proc., sięgając najniższych wartości od kiedy w 2001 r. zaczęto gromadzić tego typu dane. Jak zaznacza Bloomberg, coraz więcej inwestorów woli obarczone wyższym ryzykiem, ale bardziej zyskowne od nieruchomości z północy Europy inwestycje na południu.

- Zaczynamy obserwować zmianę preferencji inwestorów w kierunku większej skłonności do ryzyka – ocenia Anne Kavanagh.

Zdaniem specjalistów, z którymi rozmawiał Bloomberg, za Włochami przemawia powrót stabilności politycznej i obranie przez polityków ścieżki redukcji długu publicznego. Dodatkowo kraj dysponuje silną bazą przemysłową, a rynku nieruchomości nie zdewastowało pęknięcie bańki spekulacyjnej, jak miało to miejsce w Hiszpanii. Tymczasem drugi z krajów, mimo gorszych perspektyw gospodarczych, oferuje dużą ilość dostępnych po okazyjnych cenach nieruchomości odebranych niesolidnym dłużnikom.

Na celowniku inwestorów, do których – oprócz ubezpieczycieli – zaliczają się także bogate rodziny z krajów rozwijających się, fundusze private equity oraz państwowe fundusze majątkowe takich krajów jak Katar, znalazło się szerokie spektrum nieruchomości. Lista zaczyna się od hoteli i domów, a kończy na biurach i magazynach. Przykładowo, firmy ubezpieczeniowe, takie jak Axa czy Alianz, skupiają się na położonych w najlepszych lokalizacjach, nowoczesnych budynkach biurowych o najniższym odsetku wakatów. Fundusze private equity celują w nieruchomości mieszkalne, sprzedawane po obniżonych cenach przez Sareb, hiszpańską instytucję, która skupowała od banków domy przejęte przez nie od niesolidnych dłużników.

- Wielu międzynarodowych inwestorów wraca na rynek. Orientują się, że zakupy już nie przypominają łapania spadającego noża – przyznaje Mauro Montagner, szef włoskiego biura Allianz Real Estate.