Postąpiła identycznie, jak już sześć razy wcześniej, albowiem utworzona w epoce PiS izba orzekała w sprawie prawomocności różnych głosowań. Najbardziej znaczące prawno-politycznie było potwierdzenie ważności przełomowych wyborów z 15 października 2023 r. do Sejmu i Senatu, wraz z nieszczęsnym referendum, które przyniosły w Polsce zmianę rządów.
Przed Sądem Najwyższym podczas posiedzenia trwało kryterium uliczne. To nieczęste zjawisko przed tym gmachem, dotychczas występowało regularnie przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego. Ekipa Komitetu Obrony Demokracji (KOD) argumentowała na transparentach takimi m.in. hasłami: „Nie wybrałem hańby, ktoś wybrał ją za mnie”, „PIS-ia izba kierowana przez sekciarzy z Ordo Iuris nie jest sądem” oraz „Liczmy wszystkie głosy”. Oddzielona od niej policją ekipa klubów „Gazety Polskiej” odbijała m.in. takimi „Bodnar rzeźnik praworządności”, „Stop łamaniu konstytucji przez ekipę Tuska” czy „Zawsze bądź Polakiem, nigdy zdrajcą i lewakiem”. Aktywna obecność w tej grupie m.in. Antoniego Macierewicza nasunęła mi myśl, że pognębiona orzeczeniem IKNiSP SN ekipa KOD mogłaby teraz pożyczyć od piewców zamachu smoleńskiego wielki biały transparent „Chcemy prawdy”, który zawsze otwierał ich pochody w miesięcznice katastrofy. To nie żaden wisielczy żart, lecz bardzo ponura perspektywa – całkiem realnie zanosi się na powstanie nowej zamachowej sekty wyborczej, która już ma wielu wyznawców ze społecznych antypodów w stosunku do Smoleńska.
Wielką ułomnością posiedzenia była nadreprezentacja sporu o samo umocowanie złożonej z nowych sędziów IKNiSP. Z wystąpienia ministra Adama Bodnara, prokuratora generalnego, można było odnieść wrażenie, że w kwestii uznania/nieuznania prawomocności wyboru prezydenta RP najważniejszym problemem państwa jest… skład organu, który wydaje orzeczenie, mające od początku III Rzeczypospolitej znaczenie tak naprawdę symboliczno-techniczne, chociaż przewidziane w Konstytucji RP. Gdyby oceniała to Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, złożona z dawnych sędziów SN, to według strony rządowej wszystko byłoby w porządku. Werdykt byłby identyczny, obie izby bazowałyby przecież na tym samym materiale i obie w identycznym trybie np. wyrzuciłyby do kosza ponad 50 tys. pseudoprotestów wyborczych, które faktycznie były jedynie skopiowanymi z internetu dywagacjami z uzasadnieniem „bo mnie się tak wydaje” bez jakichkolwiek procesowych konkretów. Reasumując – orzeczenie IKNiSP SN otworzy marszałkowi Szymonowi Hołowni drogę do zwołania w środę, 6 sierpnia 2025 r. posiedzenia Zgromadzenia Narodowego.