NIK wylicza nieprawidłowości przy fuzji Orlenu z Lotosem, Obajtek odpowiada

Kamila Wajszczuk, PAP
opublikowano: 2025-04-15 10:48
zaktualizowano: 2025-04-15 16:14

Ćwierć miliarda złotych - tyle, według NIK, Orlen wydał na prywatnych doradców w ramach prac nad fuzją z Lotosem. To tylko jeden z zarzutów, jakie sformułowała Izba. Odpowiedział na nie były prezes koncernu Daniel Obajtek.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie są wnioski NIK z ponownej kontroli fuzji Orlenu z Grupą Lotos
  • jakie dalsze działania planuje NIK w tej sprawie
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła dodatkową kontrolę sfinalizowanego w 2022 r. procesu fuzji Orlenu z Grupą Lotos. Przypomnijmy, że Komisja Europejska zgodziła się na to połączenie pod warunkiem zbycia części aktywów. Do Saudi Aramco trafiły udziały w Rafinerii Gdańskiej, do węgierskiego koncernu MOL - część stacji paliw, a do polskiego Unimotu - aktywa związane z logistyką paliw i asfaltu.

Wyniki poprzedniej kontroli Izba przedstawiła jeszcze w lutym 2024 r. Oceniła wówczas, że wycena aktywów Lotosu była o około 5 mld zł niższa od rynkowej. Orlen, którego prezesem do początku lutego 2024 r. był Daniel Obajtek, nie wpuścił jednak przedstawicieli NIK do swojej siedziby. Izba posłużyła się więc dokumentami Ministerstwa Aktywów Państwowych.

– Z tych dokumentów wynikało, że sprzedaż aktywów Lotosu i częściowo Orlenu była poniżej wartości rynkowej o prawie 5 mld zł. To się teraz potwierdziło w naszej kontroli doraźnej – powiedział we wtorek prezes NIK Marian Banaś w Polsat News.

250 mln zł dla kancelarii prawnych

Kontrolerzy NIK ustalili teraz, że w ramach prac nad fuzją przeznaczono 250 mln zł na prywatnych doradców prawnych.

– Nie skorzystano natomiast z usług Prokuratorii Generalnej, która jest organem powołanym do sprawdzania takich umów – mówił prezes NIK.

Marian Banaś zauważył też, że zgodnie z warunkami połączenia postawionymi przez Komisję Europejską doszło do zbycia części aktywów, w tym 30 proc. w Rafinerii Gdańskiej trafiło do Saudi Aramco. Saudyjska firma otrzymała prawo do dysponowania 50 proc. produktów rafinerii.

– Oznacza to, że skarb państwa stracił prawie 20 proc. wpływu na produkty rafineryjne. Jest to bardzo niepokojące, bo stwarza ryzyko dla bezpieczeństwa paliwowego kraju – uważa Marian Banaś.

NIK złożyła zawiadomienia do prokuratury już po pierwszej kontroli fuzji. Teraz ma uzupełniać przedstawione prokuratorom informacje. Wkrótce ma się odbyć spotkanie na ten temat z ministrem sprawiedliwości.

NIK: część aktywów zbyta za połowę wartości

We wtorek odbyła się także konferencja prasowa, na której Marian Banaś stwierdził, że połączenie Orlenu i Lotosu "nie miało solidnego uzasadnienia ekonomicznego".

- Kluczowym punktem naszych ustaleń jest fakt, że transakcji tej dokonano za kwotę o 5 mld zł poniżej ich wartości rynkowej. Taka niegospodarność zarządu szkodzi interesom polskiej gospodarki. Ponadto, by nadać tej transakcji pozory opłacalności, Orlen podczas prezentacji wyników fuzji uwzględniał przyszłe niepewne synergie o wartości ponad 10 mld zł. Prognozy te były błędne - powiedział prezes NIK.

Jakub Niemczyk, pełniący obowiązki dyrektora departamentu gospodarki, skarbu państwa i prywatyzacji w NIK, oznajmił z kolei, że wybrane aktywa Grupy Lotos i Orlenu zostały zbyte za połowę ich faktycznej wartości.

- W ujęciu Enterprise Value (pod względem wartości przedsiębiorstwa) cena sprzedaży wybranych aktywów grupy Lotos i Orlen stanowi 49 proc. wartości wyceny NIK i 57 proc. wartości wyceny Orlenu. Oznacza to, że aktywa zostały zbyte za połowę ich faktycznej wartości. NIK oceniła to działanie jako niegospodarne - stwierdził.

Daniel Obajtek odpowiada: NIK nie ma prawa oceniać fuzji

Były prezes Orlenu na specjalnie zwołanej konferencji prasowej odniósł się do zarzutów wobec przebiegu fuzji.

- NIK nie ma prawa wejścia do Orlenu, to jest złamanie prawa i obniżenie wiarygodności spółki" - oświadczył Obajtek. Jak dodał, "NIK wpuszczaliśmy tam, gdzie były publiczne pieniądze".

- Jak NIK może oceniać ryzyko rynkowe? (...) NIK nie ma żadnych uprawnień do przeprowadzenia wyceny - stwierdził.

Daniel Obajtek pytał, jaką metodologią Izba policzyła stratę przy sprzedaży aktywów, i wskazywał, że nie zatrudniła żadnego doradcy. Tymczasem, według niego, proces fuzji wymagał udziału międzynarodowych firm konsultingowych oraz analiz wszystkich rynków, na których działały łączone spółki.

Odnosząc się do wyboru Saudi Aramco do zakupu udziałów w Rafinerii Gdańsk Obajtek stwierdził, że chodziło o dostawy ropy Rebco, co po rezygnacji z rosyjskiego surowca mogły zapewnić tylko Arabia Saudyjska i Iran. - To miało wszystko swój cel - zapewnił.

Według Obajtka, bezpieczeństwo państwa zostało zwiększone, ponieważ udziały Skarbu Państwa w Orlenie wzrosły z 27 do 49 proc, a pośrednio do 60 proc. - Nie widzę tu zagrożenia interesu państwa - stwierdził były prezes.

Kolejnym zastrzeżeniem NIK były koszty doradców. Obajtek stwierdził w odpowiedzi, że na konsulting wydano 0,5 proc. wartości transakcji, podczas gdy międzynarodowym standardem jest 1,5-3 proc. W kwestii Prokuratorii oświadczył, że "nie jest ona od spraw komercyjnych i nie zajmuje się spółkami kapitałowymi", a kolejny zarząd też nie podpisał żadnej umowy o współpracy z Prokuratorią.