Jeśli globalnym rynkom grozi powstanie bańki spekulacyjnej, to w jej centralnym punkcie znajdą się niektóre z największych korporacji świata. Tak przynajmniej uważa Robert Naess, zarządzający w Nordea Banku aktywami wartymi 42 mld USD, którego najważniejszy fundusz Global Stable Equity Fund przynosił w ostatnich pięciu latach przeciętnie 10 proc. zysku rocznie, pokonując 75 proc. podobnych funduszy.
- Jestem nieco zaniepokojony wycenami wielu bardzo popularnych spółek. Największe spółki podrożały i pojawiło się ryzyko bańki – ostrzega Robert Naess w rozmowie z Bloombergiem.
Specjalista analizuje pod kątem spełniania stworzonych przez siebie kryteriów tysiące spółek i wybiera te „najbardziej nudne”. Ceni stabilne wyniki finansowe, a odrzuca spółki zbyt wysoko wyceniane. Fundusz Roberta Naessa trzyma akcje Apple i Alphabet, spółki-matki Google, które według zarządzającego są rozsądnie wyceniane. Pozbywa się między innymi papierów Facebooka. Innym przykładem spółki, której radzi unikać, jest Amazon, którego papiery podrożały od początku roku o 55 proc., a wskaźnik cena/zysk sięgnął 275.
- W długim terminie, pięciu czy dziesięciu lat, wysoko wyceniane spółki, takie jak Amazon, Tencent czy Alibaba, dadzą niskie stopy zwrotu. Jestem niemal pewny, że będą to zwroty niższe od rynkowej średniej – przewiduje finansista.
Mimo ostrożności wobec wysoko wycenianych spółek zdaniem Roberta Naessa przed inwestorami jest kolejny dobry rok. Rozwinięte rynki akcji powinny osiągnąć stopy zwrotu sięgające około 12 proc., a wyniki spółek mają duże szanse na przebicie oczekiwań analityków, twierdzi zarządzający.
