Nowe życie Krosna

Magdalena WierzchowskaMagdalena Wierzchowska
opublikowano: 2016-07-28 22:00

Było siedem lat chudych, teraz jest szansa na dynamiczny rozwój. Nowy inwestor, Coast-2-Coast, chce postawić hutę szkła na nogi

Nazywane podkarpackim cudem gospodarczym, pociągnięte w dół przez opcje walutowe, teraz mają w końcu szansę stanąć na nogi po siedmiu latach w upadłości likwidacyjnej. W czwartek sąd wydał wiążącą decyzję w sprawie inwestora dla Krośnieńskich Hut Szkła. Najwyższą ofertę złożył Coast-2-Coast i to on zostanie nowym właścicielem spółki.

— Została wybrana najwyższa oferta w wysokości 121,2 mln zł firmy Krosno Glass [spółki celowej założonej do kupna hut szkła przez fundusz Coast-2-Coast — red.]. Akt notarialny powinien zostać podpisany do 28 sierpnia — mówi Marek Leszczak, syndyk Krośnieńskich Hut Szkła.

Z Krosna do Afryki

Wejście inwestora to ogromna szansa dla spółki. Fundusz Coast-2-Coast, z siedzibą na Malcie i korzeniami w RPA, wybrał Polskę na centrum ekspansji zagranicznej i w najbliższych latach chce u nas wydać 2 mld zł.

— Mamy dalekosiężne plany rozwoju Krosna przez kolejnych kilkanaście lat. Liczymy, że zwiększymy zakres działalności eksportowej spółki, m.in. poprzez sprzedaż produktów Krosna naszymi kanałami dystrybucji w RPA i Australii. Liczymy na znaczące zwiększenie obrotów przy jednoczesnym ambitnym planie inwestycji w nowy park maszynowy, a przez to także na poprawę rentowności zakładu — mówi Adam Pietruszkiewicz, dyrektor zarządzający Coast-2-Coast w Polsce.

Krosno to największy gracz na polskim rynku wytwarzania szkła gospodarczego z ponad 20-procentowym udziałem. Wizytówką Krosna są ręcznie robione produkty, generujące 40 proc. przychodów, ale zakład ma też w portfelu doskonałej jakości szkło wytwarzane mechanicznie. Doceniają je głównie nabywcy zagraniczni — eksport stanowi ponad 70 proc. rocznej sprzedaży spółki, która jest kierowana głównie na rynki: amerykański, niemiecki i brytyjski. Pomimo upadłości Krosno zwiększyło w ubiegłym roku przychody do 227 mln zł, z 209 mln zł w 2014 r. Eksportowa wizytówka Podkarpacia wciąż ma jednak o co powalczyć. Światowy rynek produktów szklanych do użytku domowego jest wyceniany na blisko 8 mld USD i do 2020 r. powinien rosnąć średnio w tempie 4 proc. rocznie.

Nabytek bez balastu

Dużym plusem z punktu widzenia nabywcy jest fakt, że kupuje spółkę bez sięgającego 300 mln zł historycznego długu.

— Przejmujemy od syndyka zorganizowaną część przedsiębiorstwa. Mamy cztery tygodnie na sfinalizowanie transakcji — mówi Adam Pietruszkiewicz. Coast-2-Coast zapłaci łącznie ok. 180 mln zł. Oprócz 121 mln zł wpłaconych w aukcji fundusz pokryje wartość zapasów i inwestycji spółki od sierpnia 2014 r.

— Wpłacona przez nas kwota pozwoli spłacić praktycznie całe zadłużenie. Na tej transakcji wygrywają wszyscy: my — bo kupiliśmy bardzo ciekawe aktywo z dużą perspektywą wzrostu, spółka — bo ma teraz możliwość rozwoju, i banki oraz inni wierzyciele — bo zobowiązania spółki wobec nich zostaną wreszcie uregulowane — mówi Adam Pietruszkiewicz.

Powody do zadowolenia ma też 2,2 tys. pracowników zatrudnionych w największym zakładzie w Krośnie. Przed upadłością huta zatrudniała prawie 3 tys. osób, ale wejście syndyka oznaczało pożegnanie 800 z nich. W kolejnych latach zatrudnienie było stabilne i z deklaracji nowego inwestora wynika, że takie pozostanie.

— Kupujemy spółkę, która dobrze funkcjonuje, i nie chcemy w niej zbyt wiele zmieniać. Jako długoterminowy inwestor strategiczny nie mamy w planach fundamentalnych zmian obecnej strategii — mówi Adam Pietruszkiewicz.

— Krosglass i Huta Szkła w Jaśle radzą sobie bardzo dobrze i liczę, że tak też będzie z krośnieńskim zakładem. Syndyk utrzymywał spółkę w dobrej kondycji, zrestrukturyzował zatrudnienie i poczynił konieczne inwestycje. Dzięki temu można sprzedać ją za maksymalnie wysoką cenę i zaspokoić większość wierzytelności — mówi Marek Leszczak.

 

OKIEM KONKURENTA
Kluczowe są koszty pracy

ANTONI WYSZKIEWICZ, szef produkcji w Hucie Szkła w Jaśle

Krośnieńskie Huty Szkła to dobra spółka, która ma markę i stabilne rynki zbytu. Branża jest trudna, ponieważ Polsce — mimo dość taniej siły roboczej — trudno konkurować z jeszcze tańszymi pracownikami, np. z krajów azjatyckich. Dlatego inwestor powinien wyłożyć pieniądze, by zwiększyć mechanizację produkcji. Jest to możliwe nawet w segmentach produkcji ręcznej. Co prawda europejskie rynki zbytu się kurczą, ale rosną rynki azjatyckie, brazylijski czy turecki. Są więc możliwości rozwoju.

OKIEM KONKURENTA
Kluczowe są koszty pracy

ANTONI WYSZKIEWICZ, szef produkcji w Hucie Szkła w Jaśle

Krośnieńskie Huty Szkła to dobra spółka, która ma markę i stabilne rynki zbytu. Branża jest trudna, ponieważ Polsce — mimo dość taniej siły roboczej — trudno konkurować z jeszcze tańszymi pracownikami, np. z krajów azjatyckich. Dlatego inwestor powinien wyłożyć pieniądze, by zwiększyć mechanizację produkcji. Jest to możliwe nawet w segmentach produkcji ręcznej. Co prawda europejskie rynki zbytu się kurczą, ale rosną rynki azjatyckie, brazylijski czy turecki. Są więc możliwości rozwoju.