Ostatni film z drugiej serii trylogii kręconych przez Petera Jacksona w pierwszy weekend po tym jak wszedł do amerykańskich kin zarobił 56,2 mln dolarów, wynika z obliczeń Rentrak Corp. To znacznie więcej niż dwa inne filmy, które wystartowały w miniony weekend w kinach za Oceanem, czyli nowa cześć „Nocy w muzeum”, gdzie zagrał zmarły niedawno Robin Williams i która zarobiła 17,3 mln dolarów oraz musical „Anne”, który wcześniej hakerzy zamieścili w Internecie.
– To niesamowity wynik, biorąc pod uwagę wszystko, co wydarzyło w przeciągu ostatnich tygodni, branża tego potrzebowała – powiedział Bloombergowi Jeffrey Goldstein, jeden z menadżerów w wytwórni filmowej Warner Bros, której oddział New Line Cinema (wspólnie z Metro Goldwyn Mayer) był producentem filmu o Hobbicie.
W ten sposób odniół się do wydarzenia, które niedawno wstrząsnęły branżą. W ubiegłym tygodniu Sony odwołało zaplanowaną na 25 grudnia premierę filmu "The Interview"– komedii o zamachu na północnokoreańskiego przywódcę. Wcześniej anonimowi hakerzy zagrozili przeprowadzeniem serii ataków terrorystycznych na amerykańskie kina, jeśli dojdzie do premiery filmu. Prezydent Barack Obama wezwał Amerykanów do tego, żeby nadal chodzili do kin.
Ostatnia filmowa ekranizacja przygód dzielnego Hobbita na całym świecie zarobiła już 350 mln dolarów. Ale 56,7 mln w premierowy weekend w USA to jak dotąd najsłabszy wynik w historii ekranizacji wszystkich filmów z obu trylogii nakręconych na postawie powieści Tolkiena – pisze portal Box Office Mojo. Oficjalna premiera filmu w USA odbyła się 4 grudnia, w kinach pojawił się natomiast w ubiegłą środę.

Wszystkie trzy części opowiadania o Bilbo Bagginsie kosztowały około 745 mln dolarów – podaje Bloomberg.