W Ursusie będą produkowane drony

Agnieszka ZielińskaAgnieszka Zielińska
opublikowano: 2025-04-15 09:01

Oleg Krot, prezes spółki, która przejęła Ursus, zapowiada uruchomienie produkcji dronów rolniczych w tym roku. W planach ma także rozpoczęcie własnej produkcji ciągników rolniczych. Na realizację tego pomysłu trzeba będzie jednak trochę poczekać.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie są plany nowego właściciela Ursusa
  • ile będą kosztować nowe inwestycje
  • jaka produkcja ruszy jeszcze w tym roku
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W tym roku ma ruszyć produkcja dronów rolniczych. W planach jest też wytwarzanie własnych ciągników, ale dopiero za dwa lata - zapowiedział Oleg Krot, prezes spółki M.I. Crow (ma w niej 19 proc. udziałów), która w ubiegłym roku kupiła markę i majątek Ursusa. Ukraiński przedsiębiorca, który jest też członkiem zarządu i współwłaścicielem holdingu Techiia, zapowiada także modernizację istniejących linii produkcyjnych w należących do Ursusa zakładach oraz przeprowadzenie w nich do 2027 r. termomodernizacji w celu zmniejszenia zużycia energii. Biznesmen chce także zwiększyć zatrudnienie. Obecnie w zakładach Ursusa pracuje 250 osób, ale w najbliższych miesiącach załoga ma powiększyć się o kolejnych 210.

Najpierw ruszy produkcja dronów

Na te pierwsze inwestycje Oleg Krot chce przeznaczyć ok. 176 mln zł. Część z tej sumy będzie pochodzić z pożyczek bankowych i unijnych funduszy, pozostała część zostanie sfinansowana z bieżącej sprzedaży.

Sama rozbudowa parku maszynowego zakładów w Dobrym Mieście i Lublinie do 2026 r. ma kosztować ok. 70 mln zł.

Ukraiński przedsiębiorca zapowiada także przywrócenie w zakładach Ursusa produkcji silników spalinowych i elektrycznych po uzyskaniu niezbędnych licencji. Planuje też budowę nowych linii produkcyjnych.

Najszybciej, bo jeszcze w tym roku ma zostać uruchomiona produkcja dronów.

- Mamy własną technologię i 11-letnie doświadczenie w tej dziedzinie - zapewnia Oleg Krot.

Dodaje, że jego firma współpracowała m.in. z największymi ukraińskimi holdingami przy produkcji map fotograficznych, które powstają z połączenia zdjęć wykonanych przez drony. Tego typu sprzęt może mieć także podwójne przeznaczenie, wspomagając m.in. wojsko. W zakładach Ursusa będą jednak produkowane drony rolnicze, dzięki którym będzie można monitorować m.in. skład chemiczny gleby, kondycję roślin, etapy ich wzrostu, a także obecność szkodników czy chorób oraz rozpylać środki owadobójcze.

Ciągniki za dwa lata

Oleg Krot zapewnia, że produkcja maszyn rolniczych, która do tej pory stanowiła podstawę oferty Ursusa, zostanie utrzymana. Obecnie w zakładach kontynuowana jest produkcja naczep. Od poniedziałku testowana jest nowa naczepa, która zostanie wprowadzona do sprzedaży około sierpnia. Kompletowana jest ekipa, która ma rozpocząć produkcję ciągników rolniczych.

Bożena Głowacka, członek zarządu spółki M.I. Crow (ma w niej 81 proc. udziałów), zapowiedziała, że firma chce stworzyć własny wysokiej jakości produkt.

- Nie chcemy składać ciągników z części sprowadzonych z Chin, tak jak było do tej pory. Chcemy zainwestować w całkowicie nowe, wydajne ciągniki – podkreśliła.

Jej zdaniem na uruchomienie takiej produkcji potrzeba około dwóch lat, na co składa się unowocześnienie istniejącej technologii i czas potrzebny do uzyskania homologacji.

Zapowiedziała także, że Ursus będzie rozwijał sieci sprzedaży na terenie UE, ale też w Ukrainie, Szwecji czy Kanadzie. Na celowniku firmy są także m.in. kraje Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.

Koniunktura się pogarsza

Jakie są szanse Ursusa na polskim rynku? Eksperci, którym zadaliśmy to pytanie, odpowiadają, że Ursusowi będzie trudno odzyskać dawną pozycję w sektorze maszyn rolniczych. Powodem jest m.in. struktura polskiego rynku, na którym dominują globalni gracze. Kolejną kwestią są nowe technologie, które rozwijają się w szybkim tempie.

Obecnie największy udział w krajowym rynku maszyn rolniczych ma amerykańska marka John Deere - 13,6 proc., na co złożyła się rejestracja 1164 ciągników w 2024 r. Na kolejnym miejscu plasuje się marka New Holland, która jest częścią włoskiej Grupy Fiat. 1111 ciągników zarejestrowanych w 2024 r. daje jej 13-procentowy udział w rynku. Na trzeciej pozycji znajduje się japońska firma Kubota, ze sprzedażą na poziomie 1046 sztuk (12,3 proc. udziału w rynku).

Wpływ na działalność Ursusa będzie mieć pogarszająca się koniunktura.

- W 2024 r. zarejestrowano 8532 nowe ciągniki rolnicze, co jest gorszym wynikiem w porównaniu do 2023 r. o 17 proc. To ponad 1750 mniej rejestracji nowych maszyn. 2024 r. był drugim najgorszym wynikiem pod względem rejestracji nowych ciągników od 2004 r. - podkreśla Tomasz Rybak, prezes firmy Agritrac, zajmującej się analizą rynku ciągników oraz przyczep rolniczych.

Dla porównania — w 2021 r. liczba rejestracji przekroczyła 14 tys. sztuk.

Arkadiusz Zalewski z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej Państwowego Instytutu Badawczego uważa, że obecna sytuacja na rynku maszyn rolniczych nie jest perspektywiczna dla producentów takiego sprzętu. Powód? Sprzedaż nowych ciągników i maszyn rolniczych maleje trzeci rok z rzędu.

- Składają się na to niekorzystne trendy na rynkach rolnych, w tym na rynku zbóż i roślin oleistych, wysokie ceny nowego sprzętu rolniczego w relacji do cen produktów rolnych i stosunkowo wysokie stopy procentowe, na skutek czego nastąpiło pogorszenie warunków finansowania. To powoduje, że rolnicy z większą ostrożnością podchodzą do inwestycji – podsumowuje.