Rozmowa z Wojciechem Więckiewiczem, założycielem i CEO Royal Kitchen
Wrzesień tego roku będzie wyjątkowy dla Royal Kitchen.
Wojciech Więckiewicz: Tak, właśnie wtedy będziemy świętować dziesięciolecie istnienia firmy na rynku. Zaczęliśmy w 2014 roku i aż trudno uwierzyć, że minęła już dekada!
Jakie były początki Royal Kitchen? Co Cię zainspirowało do spróbowania swoich sił w biznesie?
W.W.: Wszystko zaczęło się na ostatnim roku studiów na Politechnice Warszawskiej. Miałem wtedy 25 lat (rocznik 1989). Byłem na wykładzie prowadzonym przez warszawskiego przedsiębiorcę. Przedstawiał wady i zalety własnej firmy oraz zachęcał nas, młodych do działania na rynku już teraz – a nie za 5 czy 10 lat. To mnie zainspirowało. Po wyjściu z auli zadzwoniłem do przyjaciela. Zapytałem, czy chce zostać moim wspólnikiem i razem rozkręcić biznes.
Na początku próbowaliśmy naszych sił w branży ogrodniczej. Pierwszym pomysłem była firma specjalizująca się w zakładaniu ogrodów; niestety ten obszar działalności nie przyniósł nam spektakularnych sukcesów i się wycofaliśmy.
Przy następnym podejściu postawiliśmy na bardziej wnikliwą obserwację rynku. Okolice Elbląga, skąd pochodzimy, są jednym z największych zagłębi meblowych w Polsce. Tutaj wiele osób ma coś wspólnego z tą branżą. Postanowiliśmy pójść tym tropem i działać w dziedzinie mebli kuchennych. Początek był bardzo trudny. Wyzwaniem była wymagająca specyfika branży i wysoka złożoność procesów produkcyjnych i projektowych. Wielokrotnie pojawiały się momenty zwątpienia, błędy, problemy finansowe, kłopoty z pracownikami. Po roku rozstaliśmy się ze wspólnikiem. Mimo wszystko postanowiłem zostać w tym sektorze i opanować sytuację. Wrodzony upór w dążeniu do celu i ciągła chęć naprawy poszczególnych etapów, które nie działały tak, jak powinny, pozwoliły wyprowadzić całość na prostą i stawiać sobie z roku na rok nowe cele.
Projektowanie i produkcja mebli jawi się jako umiejętność, którą w pełni zdobywa się w praktyce, w ogniu pracy. Czy poza doświadczeniem pomocne było również wykształcenie?
W.W.: Zdecydowanie. Uzyskałem tytuł inżyniera na Politechnice Gdańskiej i tytuł magistra na Politechnice Warszawskiej. Dodatkowo podyplomowo ukończyłem studia z zarządzania i marketingu w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Z perspektywy czasu, połączenie studiów technicznych na Politechnice, ze studiami w Szkole Głównej Handlowej, uważam za bardzo pomocne przy prowadzeniu firmy projektowo-produkcyjnej. Na SGH poznałem tematykę zarządzania, finansów, marketingu i rozwoju firmy, natomiast na studiach technicznych na PG i PW nauczyłem się kwestii projektowych i technicznych.
Co Cię motywowało do dalszej pracy?
W.W.: Od samego początku przygody z meblami kuchennymi przyświecała mi idea, aby spełniać wymagania najbardziej wymagających klientów. Chciałem, by moja firma była najlepsza i współpracowała z najlepszymi. Chciałem zdobyć w tej dziedzinie jak największe kompetencje, żeby móc w najlepszy sposób odpowiedzieć na potrzeby każdego indywidualnego klienta, niezależnie od specyfiki konkretnego projektu. Te myśli napędzały mnie do działania. Niebagatelne znaczenie miały również upór i wytrwałość, które wyniosłem ze sportu uprawianego od najmłodszych lat. Dzisiaj bardzo dużo czasu poświęcam na trenowanie siatkówki plażowej, a wcześniej jako nastolatek regularnie grałem w tenisa ziemnego. W tamtym czasie kluczowe było utrzymanie odpowiedniej motywacji, ponieważ początki okazały się naprawdę trudne. Zaczynałem od zera, bez wsparcia inwestorów. Musiałem „nauczyć się” branży i odkryć wszystkie tajniki idealnie skonstruowanych i wykonanych mebli kuchennych.
Dziś mamy to w pełni opanowane. Dysponujemy najnowszymi technologiami. Jedna z nich pozwala na laserowe skanowanie ścian i produkcję mebli kuchennych dokładnie pod skan danego pomieszczenia. Meble produkowane są na komputerowo sterowanych urządzeniach numerycznych. Zarówno skanowanie, jak i skomputeryzowana produkcja pozwalają na precyzję i zachowanie dbałości o każdy szczegół. Jest to niezmiernie ważne, zwłaszcza że udało mi się osiągnąć cel i obecnie produkujemy meble dla klientów, których możecie znać z pierwszych stron gazet.
Co Cię motywowało do dalszej pracy?
W.W.: Od samego początku przygody z meblami kuchennymi przyświecała mi idea, aby spełniać wymagania najbardziej wymagających klientów. Chciałem, by moja firma była najlepsza i współpracowała z najlepszymi. Chciałem zdobyć w tej dziedzinie jak największe kompetencje, żeby móc w najlepszy sposób odpowiedzieć na potrzeby każdego indywidualnego klienta, niezależnie od specyfiki konkretnego projektu. Te myśli napędzały mnie do działania. Niebagatelne znaczenie miały również upór i wytrwałość, które wyniosłem ze sportu uprawianego od najmłodszych lat. Dzisiaj bardzo dużo czasu poświęcam na trenowanie siatkówki plażowej, a wcześniej jako nastolatek regularnie grałem w tenisa ziemnego. W tamtym czasie kluczowe było utrzymanie odpowiedniej motywacji, ponieważ początki okazały się naprawdę trudne. Zaczynałem od zera, bez wsparcia inwestorów. Musiałem „nauczyć się” branży i odkryć wszystkie tajniki idealnie skonstruowanych i wykonanych mebli kuchennych.
Dziś mamy to w pełni opanowane. Dysponujemy najnowszymi technologiami. Jedna z nich pozwala na laserowe skanowanie ścian i produkcję mebli kuchennych dokładnie pod skan danego pomieszczenia. Meble produkowane są na komputerowo sterowanych urządzeniach numerycznych. Zarówno skanowanie, jak i skomputeryzowana produkcja pozwalają na precyzję i zachowanie dbałości o każdy szczegół. Jest to niezmiernie ważne, zwłaszcza że udało mi się osiągnąć cel i obecnie produkujemy meble dla klientów, których możecie znać z pierwszych stron gazet.
Czym się charakteryzuje praca z wymagającym klientem?
W.W.: W Royal Kitchen codziennie spotykamy się z wymagającymi klientami. Współpracujemy z politykami, dyplomatami, celebrytami, ludźmi biznesu i mediów. Takie osoby przychodzą do nas z bardzo zaawansowanymi projektami mebli, a my staramy się sprostać ich wymaganiom. Wspieramy naszych klientów zarówno na etapie projektowym, jak i wykonawczym.
Jako Royal Kitchen chcemy rozbudowywać portfolio realizacji „premium”, czyli projektów skomplikowanych i wymagających, ale tym samym najbardziej satysfakcjonujących i atrakcyjnych. Każdego roku chcemy podwajać liczbę tego typu prac. Realizujemy je zarówno w Polsce, jak i poza granicami kraju. Z naszych kuchni korzystają już klienci w Wielkiej Brytanii, Danii, Szwajcarii czy Austrii.
Royal Kitchen jest już więc na etapie ekspansji zagranicznej?
W.W.: Tak, nasze realizacje zyskały już uznanie w Europie. Kładziemy ogromny nacisk na to, aby takich projektów przybywało. Dzięki indywidualnemu podejściu do każdej realizacji, mamy pewność, że również zagraniczni klienci będą w pełni zadowoleni z naszych usług.
Dekada w branży z pewnością przyniosła ciekawe obserwacje. Jak na przestrzeni lat zmieniały się trendy w meblowaniu kuchni?
W.W.: Zacznijmy od tego, że w temacie mebli kuchennych nieustannie trzeba być na bieżąco. To najtrudniejszy rodzaj mebli zarówno do zaprojektowania, jak i wyprodukowania. Rynek jest bardzo dynamiczny i każdego roku pojawiają się nowe rozwiązania i technologie. Cały czas musimy uaktualniać naszą wiedzę i umiejętności, jeśli chcemy zadbać o każdy detal i „być na czasie”. Jest to konieczne zwłaszcza wtedy, gdy pracujemy z wymagającymi klientami, którzy posiadają bardzo zaawansowane projekty – skomplikowane zarówno pod względem technologii, jak i doboru materiałów. Musimy znać wady i zalety tych rozwiązań, umieć doradzić klientom i projektantom w kwestii korzystnych połączeń oraz solidnych i trwałych rozwiązań w praktyce.
Na przestrzeni lat można zauważyć, że w zakresie mebli na wymiar, klienci pragną coraz bardziej zabudować każdy centymetr dostępnej przestrzeni. Bardzo w tym pomaga wykorzystywana przez nas technologia laserowego skanowania ścian Pozwala ona precyzyjnie zaplanować całość projektu i przewidzieć wszystkie aspekty już na etapie przygotowywania plików produkcyjnych. Dzięki temu meble idealnie pasują do przeznaczonej dla nich przestrzeni, a montaż nie sprawia żadnych problemów. Jest to niezwykle istotne przy obszernych i skomplikowanych realizacjach, gdzie mamy do czynienia z wieloma kolizjami, krzywiznami ścian i pojawiającymi się na ścianach instalacjami. Z kompleksowym skanem możemy każdy element mebla dostosować do danej sytuacji. Dzieje się to już na etapie produkcyjnym, dzięki czemu unikamy przeróbek, zmian i komplikacji podczas montażu. Połączenie tych wszystkich elementów, w oparciu o skanowanie ścian, pozwala nam często zamontować meble do całego mieszkania w maksymalnie dwa dni, co zdecydowanie wyróżnia nas na rynku.
Jako firma wytrwale dążyliśmy do tego, by opanować technologię skanowania ścian i tym samym wyróżnić się na rynku. Jednocześnie zapewnia to klientowi jakość, jakiej nie znajdzie nigdzie indziej. Warto zaznaczyć, że zaczynaliśmy od projektowania i produkowania mebli kuchennych, ale potrzeby klientów, dobre relacje i rosnące doświadczenie, sprawiły że obecnie meblujemy całe mieszkania i domy. Sypialnie, salony, hole, łazienki – wszędzie tutaj wykorzystujemy laserowe skanowanie pomieszczeń, tak aby meble idealnie pasowały.
Skąd czerpiecie inspiracje?
W.W.: Dla nas największą inspiracją są doroczne międzynarodowe targi meblowe w Mediolanie. Pojawiają się tam najnowsze trendy, które będą dominować w najbliższym czasie. Można również poznać nowe rozwiązania techniczne, które będzie można niebawem zobaczyć na rynku oraz zastosować w projektach i realizacjach.
Jakie są cele Royal Kitchen na najbliższe lata?
W.W.: Chcielibyśmy dalej skupiać się na obsłudze najbardziej wymagających klientów w kraju i poza jego granicami. Chcemy realizować jak najwięcej wysoko zaawansowanych projektów, dbając o każdy szczegół. Będziemy dążyć do maksymalnego rozwoju technologii laserowego skanowania ścian oraz produkcji mebli w oparciu o komputerowo sterowane maszyny numeryczne.




