Antyczna biżuteria rzadko przychodzi nam do głowy, kiedy myślimy o aktywach, chociaż przetrwała dużo poważniejsze wstrząsy od giełdowych
Wysadzane kolorowymi kamieniami złote klejnoty, które urozmaicały czyjąś garderobę już w starożytności, należą zwykle do tej kategorii kolekcjonerskich obiektów, o których wiemy właściwie tyle, że są. Przypuszczenie, że za kosztowności z antycznych czasów zapłacić trzeba zupełnie nieosiągalne stawki, graniczy przy tym nawet z pewnością, a ogólna aura rzymskich ruin i egipskich sarkofagów z dużą skutecznością przyczynia się do tego, że starożytne ozdoby nie są zbyt często postrzegane w inwestycyjnych kategoriach. Wyniki sprzedaży wskazują jednak na to, że w celu zróżnicowania aktywów nie trzeba od razu lokować milionów w kostium Kleopatry, ale żeby w ogóle nie stracić, dobrze też nie łamać trzech podstawowych zasad.