Około 100 stoczniowców z Gdańska protestuje przed siedzibą Komisji Europejską

PAP
opublikowano: 2007-08-31 11:27

Około 100 związkowców "Solidarności" ze Stoczni Gdańsk rozpoczęło w piątek w Brukseli protest przeciwko żądaniu Komisji Europejskiej, domagającej się ograniczenia produkcji w ich zakładzie.

Datę protestu wybrano nieprzypadkowo - w piątek przypada 27. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych.

Około godz. 11:15 polscy związkowcy, w niebieskich kaskach i kombinezonach stoczniowców oraz z flagami Polski i "Solidarności", rozpoczęli od odśpiewania hymnu narodowego protest przed główną siedzibą Komisji Europejskiej przy rondzie im. Roberta Schumana.

"To co Moskwa nie zdążyła... Bruksela dokończy?" - napisano na głównym transparencie manifestantów.

Stoczniowcy rozdają przechodniom ulotki, w których tłumaczą, że nie godzą się na stawiane przez Komisję Europejską żądania ograniczenia produkcji w Stoczni Gdańsk. Zdaniem związkowców spełnienie tych postulatów oznaczałoby zwolnienia i upadek zakładu.

"Nie zgadzamy się, żeby Bruksela nie pozwalała nam pracować i likwidowała to co przez pokolenia wypracowali nasi ojcowie" - powiedział stoczniowiec Julian Świerczyński dodając, że w referendum głosował za wejściem Polski do UE.

W południe delegacja związkowców ma rozmawiać z unijną komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes. W spotkaniu wezmą też udział polscy eurodeputowani: Jerzy Buzek, Marcin Libicki i Czesław Siekierski.

W lipcu Komisja Europejska postawiła ultimatum, dając Polsce miesiąc na przedstawienie planów redukcji mocy produkcyjnych Stoczni Gdańsk. KE żąda zamknięcia dwóch z trzech pochylni. Jeśli to nie nastąpi, gdański zakład będzie musiał zwrócić pomoc publiczną, jaką dostał od polskiego rządu po 1 maja 2004 roku, czyli po przystąpieniu Polski do UE. Może chodzić o kwotę nawet 100 mln zł.

Ministerstwo Gospodarki, udzielając 20 sierpnia Komisji Europejskiej odpowiedzi, uznało, że aby Stocznia Gdańsk była rentowna, potrzebne są dwie pochylnie. Komisja wciąż analizuje przesłane przez polski rząd dokumenty, a nieoficjalnie w Brukseli mówi się, że KE podejmie decyzję nawet dopiero w drugiej połowie października.

W związku z protestem oświadczenie wspierające związkowców wydali w piątek polscy eurodeputowani PiS.

"Zgadzając się z europejskimi zasadami nadzoru nad pomocą publiczną, protestujemy przeciwko skrajnie rygorystycznej polityce prowadzonej przez Komisarz Neelie Kroes w sprawie Stoczni Gdańskiej SA. Reglamentacja pomocy publicznej w UE nie może prowadzić do zniszczenia ciężko wypracowanych efektów procesu naprawczego w tej firmie. Uważamy także, że gdańskiej stoczni nie można traktować jak zwykłego zakładu budującego statki. To przecież jeden z najważniejszych symboli współczesnej historii Polski i Europy, to miejsce, w którym robotnicy oddali swoje życie i pierwszy raz skutecznie przeciwstawili się totalitarnemu reżimowi komunistycznemu" - napisali eurodeputowani PiS.

Inga Czerny (PAP)