W piątek indeksy w Państwie Środka nie wzrosły, mimo że pojawiły się doniesienia o planach dalszego luzowania obostrzeń pandemicznych w styczniu. Shanghai Composite spadł do poziomu sprzed 11 listopada, kiedy władze zaczęły rozluźniać ograniczenia.
„Duża część wiadomości o ponownym otwarciu została zdyskontowana przez rynek, a globalne fundusze nadal nieco obawiają się powrotu do Chin ze względu na słabą konsumpcję” – powiedział Rajeev De Mello, zarządzajacy funduszami global macro w GAMA Asset Management. „Następny wzrost nastąpi, gdy ta fala infekcji opadnie, a ludzie poczują się komfortowo, wychodząc i spędzając czas, żyjąc z wirusem” - dodał.
Pierwsze doniesienia na temat ponownego otwarcia Chin wywołały gwałtowną falę zakupów akcji na tamtejszych giełdach, a indeks MSCI China wzrósł o ponad 30 proc. w stosunku do najniższego poziomu w październiku. Jednak od tego czasu wskaźnik porusza się w wąskim przedziale, ponieważ gwałtowny wzrost liczby infekcji przesłania perspektywy dla drugiej co do wielkości gospodarki świata.
Najnowsze dane o wysokiej częstotliwości pokazują, że gwałtownie rosnąca liczba infekcji Covid zatrzymuje ludzi w domach i powoduje spadek liczby podróży i aktywności gospodarczej.
Według prognoz londyńskiej firmy Airfinity, Chiny mogą doświadczyć 1 mln nowych zakażeń dziennie i 5 tys. zgonów dziennie. Prognozowane są dwa szczyty infekcji - w styczniu na poziomie 3,7 mln dziennie oraz w marcu na poziomie 4,2 mln osób dziennie.
Może to utrudnić wysiłki władz na rzecz ożywienia wzrostu w 2023 r., a najwyżsi urzędnicy podobno debatują nad celem wzrostu na poziomie około 5 proc.
„To, co nie zostało w pełni wycenione, to ożywienie gospodarcze Chin w przyszłym roku po ponownym otwarciu, ponieważ ścieżka nie jest pewna” – powiedział Steven Leung, dyrektor wykonawczy UOB Kay Hian. „Inwestorzy czekają na różne dane, aby zobaczyć, czy konsumpcja może wrócić do pożądanego poziomu“- dodał.