W przyjętej przed kilkunastoma miesiącami strategii, OPEC+ zobowiązała się do powracania do „normalnych” poziomów wydobywczych ropy. Idzie to jednak z oporami, gdyż zdaniem przedstawicieli kartelu i współpracującej z nim Rosji, ceny surowca kształtowały się na mało ich satysfakcjonujących poziomach. Dlatego nie ma co liczyć – zdaniem specjalistów – na zwiększenie podaży ponad przyjęte wcześniej limity, mimo nacisków ze strony nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Donald Trump wezwał OPEC, a szczególnie lidera kartelu, Arabię Saudyjską do zwiększenia wydobycia.
Ceny ropy naftowej wzrosły w tym roku, a cena ropy Brent osiągnęła 15 stycznia prawie 83 USD za baryłkę i ustabilizowała się na najwyższym poziomie od sierpnia. Wzrosty były te są spowodowane obawami o wpływ na podaż ogłoszonych w styczniu sankcji USA wobec Rosji.
W piątek ceny spadły poniżej 77 USD/b.
Według szacunków, aktualne ograniczenie produkcji przez OPEC+ wynosi około 5,85 mln baryłek dziennie, co odpowiada około 5,7 proc. globalnych dostaw.