Kartel i jego partnerzy zgodzili się na usunięcie z rynku 1,2 miliona baryłek ropy dziennie, przy czym sam OPEC zobowiązał się na redukcję podaży o 800 tys. baryłek. Swoistym zwycięzcą negocjacji okazał się Iran, twierdząc, że uzyskał zapewnienie zwolnienia z cięć, ponieważ cierpi z powodu sankcji ze strony USA.

W reakcji na te doniesienia cena ropy Brent w Londynie wzrosła aż o 5,8 proc.
To poważny prztyczek w nos prezydenta USA Donalda Trumpa, który może wywołać jego wściekłość. Powołując się na pomoc światowej gospodarce namawiał on grupę producentów do utrzymania „otwartych kurków” i niskich cen surowca..
Ostateczna decyzja jest zaskoczeniem, ponieważ dyskusje koncentrowały się wcześniej na proponowanej redukcji produkcji z OPEC i jej sojuszników wynoszącej około 1 mln baryłek dziennie, przy czym według delegatów OPEC miał zdjąć z rynku 650 tys. baryłek.