(Depesza uzupełniona o tło i reakcję rynku)
WARSZAWA (Reuters) - Wiceprezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) opowiedział się w środę przeciwko interwencji na rynku walutowym, do której wezwał bank centralny minister finansów. Minister Marek Belka powiedział rano, że złoty jest zbyt silny i chciałby podyskutować z NBP, by ten pomógł osłabić walutę, która osiągnęła niedawno najwyższy od czterech miesięcy poziom wobec dolara. Po jego wypowiedzi złoty nieznacznie stracił na wartości.
Jednak wiceprezes NBP Andrzej Bratkowski stwierdził, że interwencja byłaby nierozważna, a silny złoty gospodarce nie zagraża.
"Wierzę, że intwerencja jest nieefektywna w obecnej sytuacji, bo zagrażałby skuteczności polityki pieniężnej i groziłaby utrata zysków dla budżetu" - powiedział wiceszef NBP dziennikarzom.
"To co się dzieje na rynku walutowym w tej chwili nie stwarza nowego zagrożenia, bo siła złotego wynika ze zmiany kursu euro wobec dolara, dla polskiej gospodarki najważniejszy jest kurs wobec euro" - dodał.
Utrzymywanie silnego złotego jest zasługą wysokich rentowności polskich papierów skarbowych, które kupują inwestorzy zagraniczni. Jednak taki poziom waluty negatywnie wpływa na kondycję eksporterów, na których i tak niekorzystnie wpływ wywiera spowolnienie gospodarcze na głównych rynkach europejskich.
Po opublikowaniu wypowiedzi Bratkowskiego złoty minimalnie umocnił o 0,1 procent wobec dolara.
((Justyna Pawlak, Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))