Wojciech Moskwa
WARSZAWA (Reuters) - Niedobór budżetowy w tym roku może wynieść nawet do 20 miliardów złotych jeśli w tym roku wzrost gospodarczy zwolni do dwóch procent Produktu Krajowego Brutto (PKB), powiedział Reuterowi członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Dariusz Rosati.
Rosati powiedział, że najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada dziurę w budżecie na poziomie 10-15 miliardów złotych.
Wcześniej, przedstawiciele rządu informowali, że dziura w publicznych finansach, spowodowana niższym niż się spodziewano tempem wzrostu gospodarczego i złymi kalkulacjami dotyczącymi założeń budżetowych, może wynieść 7,5-11 miliarda złotych.
W ustawie budżetowej deficyt został określony na 20,4 miliarda złotych, czyli na 2,6 procent Produktu Krajowego Brutto (PKB).
"Sytuacja jest daleka od jasności, jednak powinniśmy liczyć na dziurę w budżecie w wysokości około 10-15 miliardów złotych, ale niedobór w wysokości 20 miliardów złotych jest także możliwy w najgorszym scenariuszu" - powiedział Rosati.
W ubiegłym tygodniu minister finansów Jarosław Bauc powiedział, że wzrost gospodarczy może wynieść w tym roku dwa procent wobec czterech procent w 2000 roku. Większość ekonomistów spodziewa się wzrostu PKB na poziomie trzy procent.
Rząd musi teraz znowelizować tegoroczne założenia budżetowe.
Rosati powiedział, że minister finansów ma niewiele możliwości na redukcję wydatków w planowanej nowelizacji budżetu. Ale w opinii członka RPP około pięciu do siedmiu miliardów złotych może być obcięte w wydatkach, głównie w inwestycjach i obsłudze zadłużenia.
"Nowelizacja budżetu nie powinna nastąpić wcześniej niż w listopadzie (po wyborach parlamentarnych), gdy wyjaśni się sytuacja co do wpływów z prywatyzacji oraz ZUS" - powiedział w wywiadzie dla Reutera Rosati.
"Na razie budżet odzyskał płynność, gdyż bank centralny przetransferował do kasy skarbu państwa swój zysk netto (4,9 mld zł), a ministerstwo finansów ograniczyło niektóre wydatki" - dodał.
Rosati powiedział także, że deficyt ekonomiczny musi pozostać poniżej trzech procent PKB w tym roku i następnym. Według członka RPP jest to konieczne, aby ożywieniu gospodarczemu w Polsce nie towarzyszyły ponowne problemy z deficytem na rachunku obrotów bieżących.
Deficyt ekonomiczny to suma deficytów rządu i państwowych agencji minus przelewy do funduszy emerytalnych, które uznawane są za inwestycje, a nie wydatki.
W ubiegłym roku deficyt ekonomiczny wyniósł 2,0 procent PKB, a w tegorocznym budżecie został ustalony na 1,8 procent PKB, cel który nie jest do osiągnięcia przy obecnych problemach bużetowych.
"Jeśli uda nam się utrzymać deficyt ekonomiczny poniżej trzech procent PKB i nie zwiększyć go w przyszłym roku, wtedy nasz średnioterminowy cel inflacyjny jest realistyczny, a gospodarka będzie stopniowo wracać na tory szybkiego wzrostu" - powiedział.
RPP chce obniżyć inflację do czterech procent w 2003 roku z obecnych 6,9 procent. Jednak Rada jest ostro krytykowana za swe agresywne podejście do inflacji, ponieważ skutkuje ono spadkiem tempa wzrostu gospodarczego.
Rosati wzywa także lewicowy rząd, ktory może powstać po wrześniowych wyborach, do utrzymywania pod kontrolą wydatków publicznych. Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD) informował już, że może rozluźnić politykę fiskalną.
"Jeżeli zwycięży opcja Keynesistowska, uznania deficytu za źródło kreacji popytu pieniężnego, nie patrząc na ograniczenia strukturalne jakie mamy, to niestety gospodarka wejdzie wprawdzie na ścieżkę szybkiego wzrostu, bardzo niezrównoważonego z rosnącym deficytem obrotów bieżących i prawdopodobnie przyspieszającą inflacją" - powiedział Rosati.
W maju deficyt obrotów bieżących spadł do 5,2 procent PKB z rekordowego poziomu 8,3 procent w roku ubiegłym.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))